Ponieważ jestem zmęczona ludzką bezczelnością i lenistwem, postanowiłam wylać swój ból dupy na elektroniczny papier. Pomyślałam sobie, że skoro nie trafiają prośby i źródła, to może uzewnętrznienie się przyniesie jakiś skutek. Ci z Was, którzy oglądają SoG na jednym z oficjalnych streamów, mogą sobie darować dalszą lekturę, aczkolwiek zachęcam.
Mam na imię Weronika. Mam 20 lat, zaliczoną maturę, garstkę planów na przyszłość, swoje problemy i radości. Adminką SSR jestem od blisko trzech lat, w fandomie Rycerzy lat siedzę jakieś pięć, samą serię znam zapewne koło piętnastu. Nie jestem anonimowym Redaktorem. Jestem człowiekiem z krwi i kości. Jak wy. Od października wracam na przerwane studia, zarabiam trochę grosza tu i ówdzie, lubię sobie przeczytać dobrą książkę, zarwać nockę nad gwiazdami i czasem wyskoczyć ze znajomymi na piwo. Każdy z naszej szóstki – także Jamnik, Hekate, MissCath, Lyo i Sosa – ma podobnie. Jesteśmy zwyczajnymi, dorosłymi ludźmi. Mamy prace, rodziny, chorujemy, pijemy piwo, idziemy na pizzę, spotykamy się ze znajomymi, bawimy się i płaczemy. Od was różnimy się tylko tym, że poświęcamy swój czas na redagowanie materiałów dla tej strony. Jesteśmy szkieletem polskiego fandomu Rycerzy.
Brzmi banalnie. Kiedy jest się tylko biernym fanem, nie widzi się, ile wkładu pracy potrzeba, żeby ktoś mógł sobie na tę bierność pozwolić. To nie żaden przytyk, to fakt. Jedząc chleb, człowiek nie zastanawia się, ile pracy należało wykonać, żeby go zrobić i sprzedać. Twórcy chleba są anonimowi, tak samo jak my, Redaktorzy, w Waszych oczach. Mamy świadomość, że prawdopodobnie żaden z Was nigdy się nie zastanowił, ile ten anonimowy Redaktor poświęcił swojego czasu, żeby zaprezentować gotowy produkt.
Ale wiecie co? To naprawdę nic. Serio. Bo my to robimy głównie dla siebie. Dla zabawy. Dla rozwoju. Dla czystej satysfakcji, że mogliśmy komuś pomóc. Nam te materiały nie robią. My to wiemy. My znamy po kilka języków obcych. Nas stać, żeby te wszystkie mangi i animacje sobie kupić. Ale wiemy, że inni nie wiedzą. Że języków nie znają. Że ich nie stać. I że oni liczą na nas. Więc gromadzimy informacje, edytujemy, tłumaczymy. I nie oczekujemy za to nic, bo tak naprawdę każdy z nas robi to przede wszystkim dla siebie.
Ale są tacy ludzie, którzy oczekują.
Na pierwszy rzut oka są również anonimowi. Znacie ich tylko z pustych nazwisk i zdjęć, o ile chciało się Wam w ogóle je sprawdzić. To cały tłum Japończyków, pracujących w wydawnictwach mangowych i wytwórniach anime, w których powstały poszczególne serie z sagi Saint Seiya. Cały tłum ludzi takich jak Wy, dla których to, co dla Was jest rozrywką, jest chlebem dnia codziennego. To sposób, w jaki zarabiają na swoje rodziny, swoje rozrywki, swoje piwo ze znajomymi. Ci ludzie są dokładnie tacy sami jak my. Mają rachunki do opłacenia, jedzenie do kupienia, wakacje, na które chcieliby pojechać, ubrania, które chcieliby założyć i marzenia, które chcieliby spełnić.
Zdarza się, że w przypływie dobrego humoru podziękujecie któremuś Redaktorowi, który w ogóle Was nie potrzebuje i, prawdę mówiąc, często nie zwraca na Was uwagi.
Dlaczego zatem nie dziękujecie tym, którzy Was potrzebują, bo to od Was zależy stan ich konta?
Tak, wiemy. Wiemy, że nie znacie języków, że nie stać Was na oficjalne wydania i merch, wiemy, że polski rynek mangowy jest upośledzony. Wiemy, że życie jest brutalne i lubi srogo kropnąć w rzyć. Dlatego w większości nie wypominamy Wam tego. Znamy rzeczywistość, nie jesteśmy od niej oderwani. My w niej jesteśmy. My rozumiemy.
Ale nie rozumiemy, jak można być tak bezczelnym i stosować te same wymówki wobec łatwo dostępnego i darmowego źródła oficjalnej i legalnej zabawy.
Nie, nie obchodzi nas, że nie srasz pieniędzmi. Skoro stać Cię na internet, stać Cię też na Soul of Gold.
Nie, nie obchodzi nas, że nie znasz języków. Miałeś czas, żeby się ich uczyć. Od lat 90. język angielski jest najpowszechniejszym z języków nauczanych w polskich szkołach i w dzisiejszych czasach jego nieznajomość tak czy siak praktycznie wyklucza Cię z życia towarzyskiego i zawodowego.
Nie, nie obchodzi nas, że jesteś zapracowanym człowiekiem. Bo wcale nie musisz oglądać Soul of Gold punkt 17 w piątek. Odcinki są dostępne aż do końca emisji całego anime.
Nie, nie obchodzi nas, że nie wiedziałeś. Bo sramy informacjami o oficjalnym streamie, zanim pierwszy odcinek w ogóle trafił do sieci.
Nie, nie obchodzi nas, że polski fandom jest mały i twórcy nie odczują jego wpływu. Sam news o polskiej wersji dla drugiego odcinka przeczytało ponad 300 osób. Napisy z ANSI pobrało ponad 200. Nie mamy danych, ile osób skusiło się na wersję Lorda lub obejrzało odcinek na youtube, kreskóweczkach albo innym nieoficjalnym streamie. Już same nasze dane to dość duże liczby, które można było przelać w jeny na kontach twórców.
Nie, nie obchodzi nas, że masz w dupie tychże twórców. Więcej projektów z Saint Seiya, w tym 3 sezon TLC, każdy by chciał, ale wykładać na to pieniądze nie ma komu. Za darmo umarło.
Polska wersja jest zaledwie dodatkiem. Tworzymy ją wręcz wbrew własnym przekonaniom, bo każde żałośliwe pierdnięcie za piractwem da się w tym momencie obalić jednym machnięciem ręki. Tworzymy, bo mimo wszystko chcemy, żeby polski fan nie czuł się poszkodowany względem innych, silniejszych fandomów. Tworzymy, bo chcemy powiększać fandom i walczyć o rozwój serii. Jedyne, czego oczekujemy w zamian za te wszystkie godziny spędzone w tym cholernym fandomie to to, że odpalisz oficjalny stream. Że podziękujesz tym, bez których nie miałbyś swojej rozrywki. Że poczynisz tak wielki i czasochłonny wysiłek, że obejrzysz odcinek dwa razy – raz na oficjalnym streamie i raz po polsku.
To od Ciebie zależy rozwój fandomu. Od Ciebie zależy czy anime TLC zostanie kontynuowane. To od Ciebie zależy czy Saint Seiya umrze czy będzie stopniowo powstawać jak feniks z popiołów. Każde skorzystanie z pirackich źródeł to umniejszanie na to wszystko szansy, więc skoro w końcu masz możliwość walki o fandom, to na cycki Ateny – zrób to, do cholery!
Poczułeś się obrażony? I bardzo dobrze. Nie wrócisz więcej na stronę? Tym lepiej. Szeroka droga i Excalibur w pięty dla zachęty. Skoro nie przyczyniasz się do poparcia twórców, i tak nie ma z Ciebie żadnego pożytku.
W związku z powyższym edytowaliśmy też regulamin. Każde pytanie o polskie napisy, poza kwestiamy technicznymi, będzie skutkować banem do końca września. Każde zareklamowanie nieoficjalnych źródeł poza zaoferowanym przez nas minimum, będze skutkowało banem do końca września. Każde pierdnięcie w obronie tychże będzie skutkowało banem na 72h.
Ma być surowo. Ma być na granicy cenzury. Ma być płacz i zgrzytanie zębów.
Bo my, Redaktorzy, mamy już dosyć.
|