ROZDZIAŁ 9: A więc jedziemy!
Tymczasem w okolicach pałacu księżniczki Hildy, dobiega do końca nie lada turniej, zorganizowany przez pozostałych Świętych Wojowników. W szranki stanęli: Święty Wojownik Gamma: Thor, Święty Wojownik Epsilonu: Fenrir oraz Święty Wojownik Zeta: Bud. Sędziują: Święty Wojownik Eta: Mime i Święty Wojownik Delta: Alberich. Natomiast Syd-Święty Wojownik Zeta, a brat Buda, komentuje całe widowisko: - Panowie! Cóż to są za emocje! Każdy zawodnik, stara się jak może! Widać nawet efekty tych starań! To są ostatnie momenty! Jurorzy zaraz do was podejdą i wybiorą najlepszego bałwana! – doniośle informuje Syd, jakby komentowanie miał we krwi.
- Zwycięstwo mam już w kieszeni! – rzekł pewnym głosem Bud jakby czuł, iż wygrana należy już do niego.
- Nie podniecaj się tak, Bud! Jeszcze wszystko się może zdarzyć! – ostudził jego emocje Fenrir.
Tylko Thor nic nie mówił. Skupił bowiem całą uwagę na swoim dziele.
- Czas minął! Jurorzy, do dzieła! – krzyknął Syd.
Mime i Alberich podeszli do bałwana wykonanego przez Fenrira, który kształtem bardzo przypominał…
- Wilk? – zdziwił się Wojownik Eta.
- Czemu się dziwisz, Mime? Przecież nasz przyjaciel ma bzika na punkcie wilków! – wyjaśnił Alberich.
Następnie przeszli kawałek dalej, zbliżając się do Buda. Zaczął Wojownik Delta: - Kolejny artysta! Tym razem mamy… chyba tygrysa. – z niepewnością w głosie, stwierdził Alberich.
- A powiedz nam Święty Wojowniku Zeta, gdzie jest głowa twojego tygrysa? – spytał zmieszany Mime.
- Ślepy jesteś!? Przecież widać, gdzie ma ogon. Skoro tam jest ogon… – wskazał palcem gruby sznur, robiący za ogon: - … to tu musi być głowa. – skierował palec ku głowie.
- Gdybyś dorobił oczy…, nos…, to nie byłoby problemu. – komentował Mime.
- Czepiasz się szczegółów! Chciałem zrobić kły z marchewki, która okazała się zbyt ciężka i ciągle odczepiała się od głowy mojego tygryska. – wytłumaczył sędziom Wojownik Zeta. Potem spojrzał na brata i spytał zadowolony: - A ty, co sądzisz Syd? Ten, wybuchając śmiechem ironizował: - Że mam bardzo zdolnego brata!
- Nie znasz się na sztuce, braciszku! – oburzył się urażony Bud.
Został ostatni bałwan, Thora.
- Co my tu mamy? – zadał pytanie Wojownik Eta, mówiąc dalej: - Klasyczna wersja bałwana…
- … o baaardzo dużych rozmiarach. – dokończył zdanie Alberich, z niedowierzaniem patrząc na dzieło Wojownika Gamma.
- Topory zamiast rąk!? – zapytali jednocześnie obaj sędziowie. Lecz zawstydzony Thor spojrzał jedynie na nich i się uśmiechnął.
- I jaki werdykt? – niecierpliwił się Fenrir. Po krótkiej naradzie, jurorzy ogłosili: - Każdy bałwan jest na swój sposób wspaniały, także potyczkę tą wygrywają wszyscy zawodnicy! – wygłosił Mime.
- Dlaczego tak!? – oburzył się Fenrir.
- To się nazywa sprawiedliwość. – wytłumaczył Alberich.
- Brawo!!! <klaskanie> Gratuluję wam wszystkim, a teraz czas na obowiązki! – krzyknął Zygfryd, zaskakując pozostałych swoją obecnością.
- Eh, Zygfrydzie! Ty zawsze wiesz, jak popsuć nam dobrą zabawę! – marudził Alberich.
- Nie miejcie pretensji do mnie tylko do Posejdona. – odparł im intrygująco Wojownik Alfa.
- Co!? - Co powiedziałeś!? - Jak to!? - O co chodzi!? - Co Posejdon ma z tym wspólnego!? – posypały się kolejno pytania, zadawane przez Świętych Wojowników. Zygfryd zaspokoił ich ciekawość wyjaśniając im wszystko.
- A więc jedziemy do Japonii. – stwierdził upewniająco Mime.
- Odwiedzimy Ikkiego i Shuna! – ucieszyli się dwaj bracia Zeta.
- Zażyjemy odrobiny japońskiego słońca! – wtrącił Święty Wojownik Beta: Hagen, który ni stąd ni zowąd, dołączył do przyjaciół, po czym dodał: - Flame o wszystkim mnie już powiadomiła.
- Nie podzielam waszego entuzjazmu, chłopaki. – wyznał strapiony Zygfryd.
- Nie panikuj, przyjacielu! – pocieszył go Wojownik Beta.
- Należą się nam wakacje, a te kilka dni w zupełności wystarczą nam na regenerację i odpoczynek! – rzucił Bud, którego wyraźnie cieszy planowany wyjazd do Japonii.
- Odwiedzimy naszych przyjaciół: Rycerzy z Brązu oraz boginię Atenę, których zresztą dawno nie widzieliśmy. – dopowiedział swoje Syd.
- Poza tym, to będzie chyba jedyna i niepowtarzalna okazja, by podziwiać piękno kobiecego ciała. – stwierdził Bud, zaskakując innych swoją wypowiedzią.
- Przecież są u nas piękne kobiety. – odparł mu Hagen.
- Tak, ale przez ten klimat są grubo poubierane. Czasami nie widać nawet ich twarzy. – narzekał poirytowany brat Syda.
- Jesteś zbereźnikiem, Bud! – oburzył się Mime, na co wszyscy obecni zareagowali śmiechem.
- Świetnie! Podczas, gdy wy będziecie się dobrze bawić, my będziemy odstawiać modły pod posągiem Odyna! – zniesmaczył się Thor.
- Thor, Fenrir i Alberich w roli kapłanów! Jaka szkoda, że tego nie zobaczymy! – ironizował Syd.
- Zawsze możecie to nagrać i obejrzymy sobie wasz występ po powrocie. – poradził im Mime nie ukrywając, iż bawi go położenie kumpli, którzy zostają w Asgardzie.
- W porządku, panowie. Nie przedrzeźniajcie się tylko idźcie się pakować. Jutro rano wyruszamy. – w ten oto sposób, Wojownik Alfa ustawił do pionu swoich kolegów.
Kilka godzin później, wybrani Święci Wojownicy udali się do swoich pokoi, w celu przygotowania bagaży do czwartkowej podróży. Każdego z nich cieszyła myśl o tym wyjeździe.
ROZDZIAŁ 10: Dziesięć
Zajrzyjmy na moment do ateńskiego Koloseum w Grecji, gdzie właśnie wylądował samolot z władcą mórz i jego towarzyszami na pokładzie. Wysiadających z samolotu gości, powitali serdecznie czterej Złoci Rycerze: Rycerz Skorpiona: Milo, Rycerz Bliźniąt: Saga, Rycerz Lwa: Aiolia oraz jego starszy brat Rycerz Strzelca: Aiolos.
- Witajcie! – krzyknęli jednocześnie rycerze.
- Witajcie panowie! To wy macie z nami lecieć do Japonii? – chciał upewnić się Złoty Rycerz Wagi.
- Tak, Mistrzu. – odpowiedział Milo.
- Złoty Rycerz Wodnika, Camus także uzyskał zgodę na udział w zabawie. Przybędzie do Japonii w piątek prosto z Syberii, wraz ze swoim dawnym uczniem, Rycerzem Kryształu. – dodał Saga.
- W sumie, będzie sześciu Złotych Rycerzy. My jesteśmy już gotowi do podróży, więc możemy ruszać w każdej chwili. – oznajmił ochoczo Aiolia.
- Nie ma pośpiechu, Rycerze. Zatrzymamy się u was na noc. Chcę jeszcze odwiedzić Wielkiego Mistrza. – wyjaśnił im Posejdon.
- Wielki Mistrz czeka już na ciebie, Posejdonie. – przekazał Aiolos.
- Pozostali Złoci Rycerze nie dostali zgody od Wielkiego Mistrza? – dociekał Rycerz Wagi.
- Choćby dostali zgody, to i tak nie mogliby lecieć z nami. – odparł Aiolos.
- Muu jest zawalony robotą: zbroje same się nie naprawią. Shaka odbywa jakąś super medytację, z której nie mógł zrezygnować. Shura jest w Pirenejach ze swoim nowym uczniem. – tłumaczył Aiolia.
- Aldebaran, spędza ten tydzień z dziećmi z pobliskiego sierocińca. Aphrodite poszedł na kurs nowatorskiej hodowli róż. A Maska Śmierci musi przekopać ogródek w ramach kary, nałożonej przez samego Wielkiego Mistrza. Urządził w mieście bójkę i teraz musi kopać. – dorzucił Milo.
Złoty Rycerz Bliźniąt, podszedł do Generała Sorrento, który dźwigał bagaż swój i boga mórz:
- Daj, pomogę ci. – zaoferował Saga.
- Dzięki. – odpowiedział Morski Generał, wymieniając się z nim uśmiechem.
- Powiedz mi Sorrento, czy Kanon też będzie jutro w Japonii? – zapytał niepewnie Saga.
- Morski Smok ma być tam w piątek z Izaakiem i Syrenką Thetis. – wyjaśnił mu Generał.
- Saga! To dobra okazja, abyście zakopali topór wojenny. – wtrącił się Dohko.
- Bardzo bym tego chciał, Mistrzu. – odparł mu stłumionym głosem Rycerz Bliźniąt.
- Błędy przeszłości odcisnęły się bardzo na waszych relacjach. Jednak musicie się jakoś dogadać. W końcu jesteście braćmi. – tłumaczył Mistrz Dohko.
- Doskonale to rozumiem, Mistrzu. – rzekł Saga.
- Czy w Świątyni będzie dla nas dość miejsca do spania? – spytał nagle Sorrento.
- W Świątyni są pokoje gościnne, zatem każdy znajdzie kąt dla siebie. – odpowiedział Milo, po czym kontynuował swoją wypowiedź, puszczając jedocześnie oczko do milczącej Shunrei: - Z przyjemnością mogę odstąpić swój dom tej ślicznej milejdi.
Dziewczyna popatrzała na niego. Zawstydziła się bardzo jego słowami i gestem, ale nic nie odrzekła. Za to Sorrento spojrzał na Milo, jakby miał ochotę go ukatrupić.
- No to idziemy! – upomniał ich Posejdon.
Po chwili, wszyscy podążyli za władcą mórz i oceanu w kierunku Sanktuarium.
W międzyczasie w Japonii, Ikki wybrał się późnym popołudniem na spacer po plaży, ze swoją dziewczyną, Esmeraldą. Szli tuż przy brzegu, trzymając się za ręce.
- Mamy w tym roku ładną końcówkę lata. Słońce ciągle świeci. Aż grzech nie korzystać z takiej pogody. – stwierdziła dziewczyna, uśmiechając się od ucha do ucha.
Zaraz opanowała się, spoglądając na ponurą minę Feniksa: - Dlaczego nic nie mówisz? Gdzie twój humor? – zapytała.
Rycerz Feniksa puścił jej rękę i usiadł na piasku: - To przez te wybory Królowej Lata. – rzekł przygnębiony. Esmeralda przysiadła się obok niego, pytając: - Jesteś na mnie zły, że zgodziłam się wziąć w nich udział?
- Nie mógłbym złościć się na ciebie, słonko.
- Więc o co chodzi? Chyba mi nie powiesz, że jesteś zazdrosny? – spytała. Lecz Ikki nic nie odpowiedział, potwierdzając tym samym jej przypuszczenia. Esmeralda, z niedowierzaniem na niego spojrzała i z uśmiechem na twarzy zaczęła przedrzeźniać chłopaka: - Ikki jest o mnie zazdrosny! Ikki jest o mnie zazdrosny!
Strapiony Feniks wydukał tylko: - Możesz się ze mnie wyśmiewać, jeśli chcesz. <westchnął> To żałosne, że ktoś taki jak ja, może być zazdrosny o ukochaną! – stwierdził z wyrzutem.
- Ależ ja nie wyśmiewam się z ciebie. Po prostu, troszkę mi to schlebia. – przyznała dziewczyna.
Rycerz popatrzał na nią, nie mogąc uwierzyć w to, co powiedziała. Następnie zadał pytanie:
- Naprawdę podoba ci się, że jestem o ciebie zazdrosny?
- Tak. – rzuciła skromnie ukochana.
- Kobiety są dziwne! – stwierdził zdezorientowany chłopak.
Esmeralda, widząc że Ikki nie zrozumiał sensu jej słów, postanowiła mu to wyjaśnić: - Skoro jesteś o mnie zazdrosny to znaczy, że nie jestem ci obojętna.
Chłopak wreszcie pojął, po czym rzekł: - Nie chcę być o ciebie zazdrosny, bo to wygląda tak jakbym ci nie ufał, Esmeraldo. Jednak nic temu nie zaradzę. – oznajmił, wzruszając ramionami.
- Więc w piątek każdego faceta, który na mnie spojrzy, poczęstujesz Skrzydlatym Feniksem, czy tak? – spytała dziewczyna, usiłując rozbawić ukochanego.
- A wiesz, że to niegłupia sugestia? Będę musiał to przemyśleć. – odpowiedział jej, wyłapując dowcip. Roześmiali się oboje. Nagle Esmeralda zdusiła śmiech, oplotła ręce wokół jego szyi i powiedziała:
- Twoja zazdrość o mnie jest niepotrzebna. Nie ma ku temu najmniejszych powodów.
Na koniec swojej przemowy pocałowała Ikkiego, by utwierdzić go w tym przekonaniu.
A niedługo potem, siedzieli na piasku wtuleni w siebie, oczekując zachodu słońca.
ROZDZIAŁ 11: Pierwsi goście
Czwartkowy poranek, rezydencja Mitsumasy Kido. Rycerz Łabędzia poszedł do pokoju Rycerza Pegaza, żeby go obudzić: - Seiya wstawaj! Już ósma! – krzyknął. Pegaz tego nie usłyszał, lecz Hyoga nie dawał za wygraną: - Słyszałeś, co powiedziałem śpiochu!? – krzyknął jeszcze głośniej, ściągając z kumpla kołdrę. Zaspany Seiya podniósł tylko głowę i spytał: - Hyoga, czy ty zawsze musisz przerywać mi wspaniałe sny?
- Nie marudź tylko się ubieraj! Mieliśmy pójść po śniadaniu do Koloseum! – przypomniał mu Łabędź.
- Ta blondyneczka w obcisłej sukience była boska! – chwalił Seiya, przeciągając się na łóżku.
- Jaka blondynka znowu!? – spytał Hyoga, nie rozumiejąc niczego.
- Ta z mojego snu. A żebyś widział jakie miała bufory! – tłumaczył Seiya, wskazując rękoma wielkość biustu ów blondynki, a następnie dodał: - Już prawie wpadłaby w moje sidła, ale musiałeś zjawić się ty i mnie obudzić! – narzekał z obrażoną miną Pegaz.
- Chodzisz z Miho i śnisz o blondynkach? – zapytał Łabędź, mówiąc po chwili: - Masz 5 minut i widzimy się na dole! Hyoga wyszedł z pokoju Seiyi, podczas gdy ten właśnie się ubierał. Na dole czekali już Shun i Shiryu.
- I co, nie idzie z nami? – spytał Shun.
- Zaraz zejdzie! – odpowiedział Hyoga. Schodząc po schodach, dodał z uśmiechem: - Nie może rozstać się z cycatą blondynką.
- Z jaką blondynką!? – dopytywał zdziwiony Shiryu chcąc wiedzieć, o co chodziło Cygnusowi.
- Jak Pegaz zejdzie, to ci sam powie. – odparł Łabędź.
W końcu zjawił się Seiya: - Już jestem! Możemy iść, a śniadanie zjem na mieście. – powiedział.
- Nie wstyd ci sprowadzać sobie panienki do cudzego domu? – rzucił nagle pytaniem Rycerz Andromedy, wprawiając przyjaciela w osłupienie.
- Jakie panienki!? – odpowiedział pytaniem, zdumiony Rycerz Pegaza.
- A ta blondynka? – dociekał Shiryu. Seiya spojrzał na Hyogę domyślając się już, o co chodzi chłopakom i stwierdził: - Masz długi jęzor, Łabędziu! Lecz chłopak się tylko uśmiechnął, po czym wszyscy wyszli z domu. Po drodze, Rycerz Pegaza opowiedział kolegom o tajemniczej blondynce.
Chwilę później, chłopaki dotarli do Koloseum, gdzie mają odbyć się wybory Królowej Lata. Na arenie przygotowano wielką scenę, na której rozgrywać się będzie konkurs. W pięciu miejscach Koloseum, zorganizowano punkty z przekąskami oraz napojami. Zadbano o nagłośnienie, oświetlenie, a także o monitoring, żeby wybory przebiegały bezpiecznie i bez zakłóceń. Przygotowano również wielkie ekrany w wewnątrz i na zewnątrz budynku, dzięki którym można będzie obserwować przebieg konkursu. Rycerze dokładnie sprawdzili, czy wszystko jest w jak najlepszym porządku. Zajęło im to nawet kilka godzin. Kiedy skończyli swój obchód, spotkali się na scenie wymieniając się spostrzeżeniami: - Dach powinien być rozsunięty, aby docierały do środka promienie słoneczne. – powiedział Seiya.
- Ja uważam, że taki konkurs powinien odbywać się na plaży. – skomentował Hyoga.
- Tak, ale na otwartej przestrzeni trudniej byłoby upilnować rozwrzeszczany tłum. Tutaj, będziemy mieli wszystko pod kontrolą. Są kamery i osiłki z firmy ochroniarskiej, którą zatrudnił Hades. – wyjaśnił Shiryu.
- Poza tym Hyoga, unikniesz oparzeń jakich nabawiłbyś się na słońcu. – przedrzeźniał przyjaciela Seiya.
- Prędzej ty się nabawisz, ale guza na głowie! – zaripostował mu Rycerz Łabędzia.
- Ja natomiast myślę, że dach powinien być zamknięty. – rzucił swoje Shun, po czym zasugerował:
- Światła fleszy mogłyby padać na poszczególne zawodniczki podczas ich prezentacji.
- Tak też byłoby dobrze. – stwierdził Seiya, a po namyśle dodał: - Ok, pójdę przekazać technikom, by nie otwierali dachu. – następnie oddalił się.
- Specjalne kamery będą filmować całe widowisko. – powiedział Rycerz Andromedy.
- Więc Hades otrzyma kopię filmu, jeśli nie może przyjechać. – rzekł Hyoga.
- Ewentualnie, obejrzy sobie transmisję na żywo w telewizji. Bowiem niewykluczone, iż zjawią się dziennikarze. – dorzucił Shiryu.
Gdy tak stali i dyskutowali, niespodziewanie pojawił się Orfeusz-Srebrny Rycerz Lutni, z Eurydyką u swego boku. Rycerze z Brązu ucieszyli się na ich widok i od razu do nich podbiegli: - Cześć! Już jesteście!? – zdziwił się Shun.
- Strzałeczka chłopaki! – przywitał się Orfeusz, a następnie wyjaśnił powód prędkiego przybycia do Japonii: - Chcieliśmy sprawdzić, w którym to miejscu mam dać koncert. – powiedział. Shiryu, Shun i Hyoga oprowadzili gości po Koloseum. W pewnej chwili, dołączył do nich Seiya: - Witajcie! Fajnie, że już jesteście! – powitał ich, a potem zapytał: - Jak wam się podoba duma fundacji?
- Może być. Widzę, że nieźle się spisaliście. Wszystko przygotowane, jakby miało to być największe wydarzenie roku. – pochwalił ich Rycerz Lutni.
- Bo to będzie największe wydarzenie tego roku. – stwierdził z przekonaniem Seiya.
- Dziękuję, że zaprosiliście mnie do udziału w tym konkursie. Z przyjemnością w nim wystartuję. –odezwała się Eurydyka.
- Nie moglibyśmy o tobie zapomnieć, Eurydyko. – odpowiedział jej Andromeda.
- Na pewno chcielibyście odpocząć po podróży. – zasugerował Shiryu.
- Spaliśmy trochę w samolocie. – stwierdziła dziewczyna.
- Na niewygodnych siedzeniach. W domu, będziecie mogli odpocząć jak należy. – rzucił Hyoga.
- No to chodźmy do rezydencji. Wypijemy kawę, przy okazji pogadamy. – zaproponował Seiya.
- Saori ucieszy się z waszej wizyty. Poza tym, wasze pokoje już czekają. – dodał Shun.
- Zgoda. Wy tu rządzicie, panowie. – przystał na propozycję Srebrny Rycerz.
Następnie, cała gromada podążyła w stronę rezydencji, dyskutując o wszystkim i o niczym.
ROZDZIAŁ 12: Goście, goście
W rezydencji zrobiło się tłoczniej. Właśnie przyjechał Posejdon w towarzystwie Złotych Rycerzy, Morskiego Generała oraz Shunrei. Domownicy, a także Orfeusz z Eurydyką powitali ich serdecznie.
- Jak minęła podróż? – spytał Orfeusz.
- W takim towarzystwie dobrze, a nawet wesoło. – stwierdził zadowolony Złoty Rycerz Wagi.
Ze schodów pospiesznie zbiegł Shiryu i czule przywitał się z Shunrei: - Cześć, kochanie!
Zaraz też, podszedł do nich Sorrento, by wymienić uścisk dłoni z Rycerzem Smoka: - Twój aniołek bał się lecieć samolotem. – poskarżył Sorrento, wskazując wzrokiem na Shunrei. Shiryu zaśmiał się i odparł: - Wyobrażam sobie.
Następnie zwrócił się do ukochanej: - Ale teraz już się chyba nie boisz, co?
- Przy tobie niczego się nie boję, Shiryu. – odpowiedziała, uśmiechając się.
- Pewnie jesteś wyczerpana. Chodź, zaprowadzę cię do sypialni i sobie odpoczniesz. – rzekł Smok.
- Dobrze, Shiryu. Obejmując ją, Shiryu zwrócił się do Generała: - Później sobie pogadamy, Syreno.
- Nie wątpię. – rzucił Sorrento patrząc potem, jak zakochani wchodzą po schodach na górę.
Nagle rozbrzmiał głos Ateny: - Kochani, nie stójcie tak w progu! Zapraszam tu do nas! Niebawem Tatsumi poda kawę! – powiedziała.
Goście posłuchali bogini i znaleźli się w salonie. Julian Solo usiadł przy Saori, a naprzeciwko nich byli Orfeusz i Eurydyka: - To mówicie, że kiedy bierzecie ślub? – zwrócił się do nich z pytaniem Julian. Eurydyka popatrzała na Orfeusza i szczęśliwa odpowiedziała: - 20 września.
- To już niedługo. – stwierdziła Saori, ciesząc się z tej wiadomości. Potem Rycerz Lutni zadał bogom podobne pytanie: - No, a wasza kolej kiedy? Bogowie poczuli się zmieszani. Mimo wszystko, Julian zabrał głos: - To zależy od Saori i od tego, kiedy zgodzi się za mnie wyjść. Oświadczyłem się już dawno, a nie uzyskałem jeszcze odpowiedzi. – rzekł, spoglądając wymownie na milczącą Atenę.
Dohko wraz z Sagą, zajęli miejsce na kanapie. Stary Rycerz udzielał mu rad, na temat przygotowania… wybornej wiśniówki: - Najlepsze są świeże owoce. Tylko pamiętaj, by je starannie przejrzeć. – tłumaczył.
- Wiśnie muszą być wydrylowane, zgadza się Mistrzu? – spytał, wdrążony już w temat Saga.
- Owszem. I daj dużo cukru, bo wiśnie są kwaśne. – przestrzegł Dohko.
Niedaleko nich stał Sorrento, wymieniając się poglądami z Ikkim, Hyogą i Milo: - Chłopie, benzyna tak drożeje, że wkrótce przerzucimy się na rowery! – narzekał Ikki.
- Nasza kondycja na tym zyska! – stwierdził Rycerz Łabędzia, nie pojmując bulwersacji przyjaciela.
- Taa, a dziewczynę to na ramie będziesz wiózł!? – spytał poruszony Milo.
Syrena na niego spojrzał i powiedział: - Dlaczego nie, Milo? Przecież to bardzo romantyczne.
Złoci Rycerze: Lwa i Strzelca, żwawo dyskutowali z Rycerzami: Pegaza i Andromedy: - Mam nadzieję, że jutro wygra Marin! – powiedział Aiolia, zacierając ręce.
- Z twoim dopingiem braciszku, na pewno wygra. – sypnął ironią Rycerz Strzelca.
- A jak przegra, to wręczysz jej czerwoną różę i dasz buziaka na osłodę. – rzekł roześmiany Seiya.
- Nie, bo jeszcze zemdleje z wrażenia. – stwierdził zmieszany Rycerz Lwa.
- Ona, czy ty, braciszku? – spytał Aiolos, rozbawiając rozmówców. Shun, opanował śmiech i rzucił:
- Każda zawodniczka, która odpadnie otrzyma czerwoną różę od wybranej osoby.
Niespodziewanie, odezwał się Rycerz Skorpiona: - Kto wejdzie w skład jury podczas jutrzejszych wyborów? – zapytał. Głos zabrał władca mórz, zaspokajając jego ciekawość: - Hades i ja mieliśmy być w jury, a dodatkowo Mistrz Dohko, z racji swojego wieku. Jednak skoro nie będzie boga śmierci, ktoś powinien go zastąpić i myślę, że ty Milo byłbyś idealnym kandydatem. – wyjaśnił Julian, zerknąwszy na Skorpiona.
- Trafiłeś w dziesiątkę, Posejdonie! – skomentował żartobliwie Aiolia.
- Dlaczego, Rycerzu? – zdziwił się bóg mórz jego reakcją. Odpowiedzi udzielił mu Rycerz Bliźniąt:
- Bo nasz Skorpion, drogi Posejdonie, jest niekwestionowanym ekspertem do spraw kobiecej urody. – wytłumaczył Saga, rozbawiając wszystkich dookoła.
- Dziękuję za uznanie, przyjacielu. – odparł zadowolony Milo.
- Mam tylko nadzieję, że żaden z sędziów nie będzie stronniczy przy głosowaniu. – przestrzegł Aiolos.
- Kolego, zapomniałeś kim jesteśmy! – odezwał się Mistrz Dohko, po czym kontynuował swoją przemowę: - Jesteśmy rycerzami, broniącymi sprawiedliwości nawet za cenę własnego życia. Więc nie ma mowy, o jakiejkolwiek stronniczości. Ja, jako Złoty Rycerz Wagi, kieruję się wyłącznie sprawiedliwością i zadbam, aby głosowanie przebiegało prawidłowo. – zadeklarował Dohko.
- Zatem, możemy spać spokojnie! – zakomunikował wesoło Orfeusz.
- A kto tu już chce iść spać!? – rozległo się pytanie, zadane przez tajemniczą osobę. Zaskoczenie ogarnęło wszystkich obecnych, gdyż okazało się, że pytanie to zadał Święty Wojownik Eta. Siedzący w salonie ludzie, byli tak pochłonięci prowadzonymi rozmowami, że nie zorientowali się jak Tatsumi witał w progu gości, przybyłych z mroźnego Asgardu. Panienka Kido podeszła do księżniczki Hildy, by przywitać się z nią, jak ze starą psiapsiółką: - Już jesteście! – ucieszyła się Atena.
- Dopiero wczoraj dostałam zawiadomienie. Na szczęście zdążyliśmy na czas. – wyjaśniła kapłanka. Święci Wojownicy Zeta podeszli do Feniksa i Andromedy: - Czołem, chłopaki! – rzekł Syd.
- Jak widzę, to nie będą tylko wybory piękności, ale także zlot braci. – stwierdził żartobliwie Ikki.
- Dlaczego tak mówisz? – spytał Bud chcąc wiedzieć, co Feniks miał na myśli.
- Oprócz was, są Aiolos z Aiolią, ja z Ikkim i jeszcze Saga z Kanonem. Z tym, że ten drugi dołączy do nas w piątek. – wytłumaczył mu Shun.
- To faktycznie zapowiada się fajna balanga! – wtrącił, przysłuchujący się ich rozmowie Zygfryd.
Tymczasem, księżniczka Flame Polaris natknęła się na Rycerza Łabędzia: - Cześć Hyoga!
- Cześć! Pewnie jesteś zmęczona lotem, co? – zapytał troskliwie.
- Odrobinę, ale zaraz się rozruszam. – oznajmiła Flame nie kryjąc, iż cieszy ją to spotkanie. Gdy tak rozmawiali, podszedł do nich Hagen i zagadał: - Jak się masz Hyoga? Upały ci nie doskwierają?
- Dziękuję. Bywałem w gorszych opałach, więc nie narzekam. – odparł wesoło chłopak.
- Shuuun! – krzyknął Seiya.
- O co chodzi? – spytał Andromeda, podchodząc do niego.
- Pomóż mi zanieść bagaże do pokoi.
- Chwileczkę chłopcy, zaraz wam pomogę! – zaoferował Zygfryd.
Rozmawiali we trójkę idąc na górę: - Na drzwiach od pokoi są zawieszone karteczki z imionami osób, które mają spać w danym pokoju. – poinformował Shun.
- Po to, żeby każdy z was wiedział, gdzie ma się udać. – dopowiedział Seiya.
- Rozplanowaliście sobie wszystko dokładnie? – zdziwił się Wojownik Alfa, a po chwili stwierdził:
- Wy, Rycerze z Brązu nigdy nie przestaniecie mnie zaskakiwać. |