Widownia się niecierpliwi. Przez dłuższy czas nikt się nie pojawia na scenie. Kanon: Co jest? Mają jakieś problemy? Ja się boję, co Posejdon nam wymyślił. Sorento: Ja też. Alberich pracowicie przerzuca kartki Balladyny. Io: Masz coś? Alberich: No! Tak myślałem, ta scena w całości jest z Seiyą, który ma tu główną rolę! Kaysa: No to będzie zabawa!
Kiki z wyraźnym zniecierpliwieniem przeszedł po scenie. Jego czoło nosiło ślady uderzeń po tekturowym mieczu. Jak zresztą większości aktorów, którzy znaleźli się w zasięgu tej śmiercionośnej broni i wściekłej Saori.
SCENA IV
Uprzątnięto kawałki złotych zbroi, chatkę pustelnika, w tle pseudo-las. Na środku leży berło Ateny, wchodzą Death Mask i Aphro.
DEATH MASK Cóż za dureń! Pojechał się bić, A nawet nie umie się porządnie upić. Co z niego za żołnierz? Wątły jak nienakrochmalony kołnierz!
APHRO podnosi berło Ateny Patrz, oto świetliste berło złote, Nasza pani pewnie ma na nie ochotę. Z tego ono jest zrobione? Złoto w dzisiejszych czasach marnotrawione. Czy to złota przędza...?
DEATH MASK Patrz, idzie ta jędza.
Saori i Seiya wchodzą na scene
SEIYA wygląda na najbardziej zastraszonego Sainta w historii Ach moja pani gdybym był... Słoneczkiem na niebie... Nie to nie to... Em... Tego... Saori robi taką minę, że Seiya w momencie przypomina sobie tekst, choć trafniejsze byłoby słowo "improwizuje" Moja cudna pani, tyś bogini! Ja ci do pięt nie dorastam nawet w mini. Jam jest tylko zwykły brąz. Wyglądam licho, choćbym zapuścił wąs. Zbroja Pegaza jest tylko kawałkiem metalu, Nawet stojąc na podium nie dostaję żadnego medalu, Bo żaden sędzia nie chce dać się zastraszyć. Nawet człowiekowi nie dadzą pomarzyć. Tu się wtrąci Sliver, tu Gold, U Camusa jest bardzo cold! Życie jest niesprawiedliwie, raz grają fanfary, Raz na końcu łańcucha pokarmowego dyndamy. Ja zdecydowanie nie dla ciebie, Z tobą nie będzie mi jak w niebie.
SAORI Och, miły powiedz tylko mi, Jakie mam życzenie spełnić ci? Żebyś nie siadał w oset tyłkiem? Chcesz wyjadać miód pszczołom chyłkiem? Komuś berłem mam w łeb przywalić? Chochlikowi kazać bazooką walić? A może drogiemu Skierce, Kazać pokazać ci się w sukience?
Po widowni przechodzi pomruk. Aphro w spódnicy, straszna wizja.
SEIYA A wiesz? Jak byłem u Balladyny, Dostałem szoku jakbym słuchał Mandaryny. Wygonili mnie kijami, A myśmy wcale nie byli pijani.
SAORI Znowu do tej kobiety pomknąłeś! Czy o mnie w ogóle napomknąłeś? O miły, czego tylko chcesz! Ma ci się kłaniać w lesie każdy zwierz? Dać ci władzę, pieniądze, złotą zbroję, Operację plastyczną, na Titanicu koję? Moje czary są w stanie zrobić wszystko z twą Facjatą, jeszcze jest dobrze z magią mą. Żądasz skrzydeł? Żądasz wznieść się do góry Jak pegaz, i nie walnąć w żadne mury? (Jak ci się to ostatnio przydarzyło Seiya, A wy mi wmawialiście, że to zioło, to herbaciana breja.)
SEIYA cicho Nie musisz o tym wspominać! Nie brałem nic! Ikki mnie zepchnął! głośno Chcę zostać Wielkim Mistrzem! Przechytrzyć wszystkich chytrze! Szaty mam mieć pięknie zdobione, W granat i purpurę zaopatrzone. Twarz mą ma zdobić ciemna maska, Towarzyszysz mi jako super laska! do widowni Em... speszył się Da mi ta... e... bogini, em, spełni moje życzenia, Już wiem! Ciekawe, czy spełni bogini moje życzenia, Ugasi moje skromne pragnienia. Wszakże nie może dać mi tak wiele. Choćby miała mnie zaciągnąć na wesele.
SAORI Ej, wy tam! Pójdźcie w złodziejski tan! Ukradnijcie mi zaraz metrów materiału, Granatowego jak nocna zima bez upału, Obszyjcie czerwonymi wykończeniami, Inaczej was obije berła uderzeniami.
DM pod nosem, z wyrzutem: Raczej tekturowym mieczem.
SAORI zdecydowanie głośniej A żeby nie było wam za niebiesko, Buchniecie to wszystko w Tesco. Aphro i Death Mask zbiegają ze sceny. Grabku, wleź do tego koła, Jakże ja jestem wesoła, Będąc na każde twoje zawołanie, Nic tak nie umila czasu jak działanie Na twoją korzyść, mój miły, Obyś się nie nabawił od Balladyny kiły. zakreśla berłem koło, a Seiya wchodzi do niego, jakby miał przykre przeżycia z praktykami voodo Sprawię, że Goldzi będą skakać wokół ciebie, Jeśli ci się sprzeciwią nie skryją się nawet w Erebie Przed Goplany słusznym gniewem. Odtąd Świątynia będzie ci niebem. Silverzy zupę ugotują, jabłuszka czerwone przyniosą, Kobiety rycerze będą tańczyć nogą bosą. Bronzi pewnie cię będą mieli w d****, Ale oni nigdy nie trzymali się w kupie.
Wchodzą Death Mask i Aphro.
APHRO Goplano wszystko gotowe, Przynieśliśmy nawet wino słodowe. Tak zupełnie na wszelki wypadek, Gdyby w Grabku ciśnienia okazał się spadek.
SEIYA Kimać mi się zachciało... Czyżby tu pachniało gorzałą?
SAORI Nie, to tylko twoje pijactwo. Śpij, jeśliś zmęczony, moje ty biedactwo. Kiedy się obudzisz, Nigdy potem nie ponudzisz.
SEIYA niepewnie kładzie się w kole, mając w pamięci scenę z filmu "Kod Leonarda da Vinci" No to... Dobranoc. Pchły na noc. śpi
SAORI Słudzy pilnujcie tego mężczyznę, Ja tym czasem zamówię chińszczyznę.
Na scenie gasną światła. Słychać tylko jęki Seiyi (bo aktorzy niezbyt przejęli się faktem, że go depczą) i głos Aphro.
APHRO Ubieram faceta w piękne szaty, Buty na obcasie, płaszcz włochaty, Teraz są w modzie, a to przecież Mistrz Wielki, No chyba, że zechce nosić szelki. Również szalenie modne w tym sezonie, Tylko nie wiem czy długo posiedzi w tym stroju na tronie.
DEATH MASK Zasnął, chrapie jak nieboskie stworzenie, Zachciało mu się byś Mistrzem szalenie! Za bardzo nasz Grabek wczuł się w rolę, Zbytnią dostrzegł w królowaniu swawolę. Ja go chyba opier... wczuję się w jego dolę.
SAORI Taką mam wolę.
APHRO O pani, zrobiliśmy wszystko jak kazałaś. Nie wiem, czemu takiego kiepa za kochanka wybrałaś. nic się nie dzieje; Aphro mówi lekko spanikowanym głosem Spraw moja pani, aby światło powróciło, Wtedy więcej widzów by scenę zobaczyło. nadal nic się nie dzieje; Aphro stara się zachować zimną krew Nie jestem pewien, ale moja kobieca intuicja Podpowiada mi, że zarobi czyjaś aparycja Parę ciosów mieczem tekturowym I znajdzie się w stanie niezbyt wyjściowym.
- Aldi, zapal wreszcie to światło!! - To już?
Zapalają się światła. Seiya jest ubrany w szaty byłego Wielkiego Mistrza (nie trzeba dodawać, że między Seiyą, a Sagą jest około 8 cali różnicy wzrostu).
SEIYA z powodu maski mówi głosem Lorda Vader'a Taki piękny sen miałem, W morzu Coli pływałem. Ikki na plaży lody roznosił, A potem Shaka go za uszy wytarmosił.
Za kulisami Aldi musiał się rzucić na Ikkiego i przygwoździć go do ziemi własnym ciałem, żeby ten nie wyskoczył na Seiyę.
SAORI próbuje ratować sytuację Zdziwiły mnie twoje zachcianki...
SEIYA Następnie jadłem pyszne obwarzanki. W końcu powiedziałem "Ja jestem Sprite, a ty pragnienie!" I Ikki skończył na dnie morza z przywiązanym do szyi kamieniem. nieudolnie udaje, że zauważył właśnie nowe ubranie A to co znowu? Takie obszerne szaty, Wcześniej musiał je nosić ktoś puchaty.
Teraz za kulisami Camus i Shura rzucają się na Sagę, żeby ten nie potraktował Seiyi Gen Rou Ma Ou Ken.
SAORI niepewnie spogląda za kulisy Tak jak chciałeś, Wielkim Mistrzem cię uczyniłam, Czy według ciebie źle zrobiłam?
SEIYA Skądże. Jak już nim jestem, nie ma co się pluć, Na spaghetti czuje dziwną chuć. dotyka twarzy O! Znalazłem maskę na mej twarzy. Czy ona mnie w upalne dni nie sparzy? Po co mi ona? Po co komu w ogóle? Nawet się w niej nie można pożegnać czule.
SAORI Nosisz prawdziwą maskę Wielkiego Mistrza. Ponoć przez to dusza staje się mniej czystsza. Nosił ją Mistrz, aby ukryć swe złe uczynki, A potem nim Bronzi wywijali młynki.
Do Shury i Camusa musiał się przysiąść Muu, tym razem skutecznie przygważdżając Sagę do ziemi. Shun delikatnie poprosił Aldiego, żeby zszedł z Ikkiego, bo twarz jego brata ma już taki sam odcień, co włosy.
SEIYA Skoro trzeba nosić to noszę. Ale do Świątyni sobie prawa roszczę! A co z tym? To do krykieta? pokazuje na berło
SAORI To berło, musisz nosić, tak nakazuje etykieta.
SEIYA Mnie to na podróbę wygląda.
DEATH MASK z kpiną Ewidentnie fachowe oko spogląda. Wcześniej, gdy byłeś mały i nieważny...
SEIYA Nie wspominaj czasów, gdy byłem pospolity jak każdy.
DEATH MASK Dawno, dawno temu, gdy jeszcze żyły dinozaury...
APHRO zagłuszając DM Teraz tylko trzeba przynieść laury, Aby Wielki Mistrz mógł na nich spocząć. Wszak, przed królowaniem trzeba wypocząć.
SEIYA Ja nie jestem zmęczony! Odtąd należą mi się wszystkie świątynne matrony! Zaraz w Sanktuarium zrobimy porządek. Weźmy kupowanie jabłek na początek. Kto to widział, żeby facet rosły jak byk, Kupował jabłuszka jak stary tryk! Zabraniam kupowania takich niegodnych krągłości, Jeśli rycerz ma wyżej niż 1,80 wysokości! Wznoszę hierarchię takową: Gold nad Silverem, A Bronzów to w ogóle przejechać rowerem. Nie podoba mi się to, a że będzie tak jak mówię, Dzięki moim wpływom wszystkich Silverów wytruję. Może w swych działaniach się pohamuję, Jeśli chodzi o przedstawicielki płci pięknej, Każdej do pieszczenia mnie tak chętnej.
Aphro po cichu: Zaczynam mieć dość tego smarkacza. DM odpowiada, także po na stronie: Napisałem mu tę rolę i podmieniłem z oryginałem. Myślisz, że zginie szybko, czy w męczarniach? Aphro: ?!
SAORI wkurzona O czym ty bredzisz? Nie widzisz, że na g***** siedzisz!
DM: Wytaczają ciężki kaliber! Ja się muszę włączyć. Aphro: Stój w miejscu i obserwuj, co narobiłeś!
SEIYA Wykonuję obowiązki Mistrza Sanktuarium. Wszystkie ryby każę zamknąć w akwarium. Wszystkie wodniki poszczują lwów ryki. Wszystkim koziorożcom niech się skarpetki nie pocą. Wszystkie strzelce mają być szanowane wielce. Wszystkie skorpiony mają powyjadać wrony. Wszystkie wagi mają wyemigrować do Hagi. Wszystkie panny powinny brać prysznic poranny. Wszystkie lwy mają natychmiast spiłować kły. Wszystkie raki przestają udawać nieboraki. Wszystkie bliźniaki wsadzić do paki! Wszystkie byki wypełniają aktu zgonu rubryki. Wszystkie barany muszą na kolacje jeść banany.
Na sali zapada cisza.
Aphro: Rymy cienkich lotów. DM zadowolony: Ale to jego zabiją nie mnie.
SAORI w konsternacji To ja już pójdę... schodzi ze sceny
SEIYA Polazła ta głupia żelazna dziewica. Potrzebna mi tu jak szlafmyca! Ej ty! Masz minę nierozgarniętą, Nie będziesz na panny przynętą... Ale ty drugi możesz być i owszem, Byle nie moim kosztem. Diabły wstrętne! Transport mi przygotować! A nie po krzakach się chować!
DEATH MASK Oto rydwan pożyczony od Posejdona, Bo jego oknami tylko wypływa mamona. Tylko nie wspominaj Goplanie O tym planie, Bo ona się z Posejdonem nie lubi, To nas kiedyś wszystkich zgubi.
Widownia: Amen!
SEIYA Cóż, dziwna ona jest skoro nie korzysta Z okazji, żeby go ograbić do czysta. Ty prowadzisz wóz, a ty robisz za forysia, Zaś ty się nie obnoś jak jakaś strojnisia! A teraz, żeby się przekonała o mojej wyższości ta zmora Jedziemy wszyscy na wesele do Kirkora!
W trójkę schodzą ze sceny, kurtyna opada. JEBUDU!!!
Zygfryd: Biedny Seiya... Alberich: Wy też macie takie wrażenie, że ktoś go podpuścił do powiedzenia tego tekstu?
Następna część: Akt III Scena V |