Słychać jak za kurtyną ktoś nad wyraz spokojnie ktoś się przechadza. Ikki zagryzł wargę błagając o szybką śmierć.
Kurtyna w górę, na środek człapie Kiki z tabliczką SCENA II, za nim jakaś komnata w stylu "Saori&Julian". Po scenie przechadza się Ikki w przepasce na czole - wygląda jak Rambo w spódnicy.
IKKI Osiągnęłam swój cel niejasny, Światła mojego dziewictwa pogasły. Mam już męża swego, To nic, że strasznie tępego. Jednak sny mnie nawiedzają okropne, Moje ruchy muszą być teraz roztropne. Och, gdybym ja jej nie zabiła, Może bym się tak potwornie nie martwiła.
Wchodzi Shaka z Shiną, a za nimi paru Silverów w zbrojach.
SHAKA Żono ma przepiękna i wspaniała, Czyś w tym zamku się komu kłaniała? Czy ci tu dobrze? Jeśli tak to moją służbę wynagrodzę szczodrze. Tu ci będzie lepiej niż u mamy, Dla ciebie zrzeknę się nawet Nirwany.
Widownia: O.O!
IKKI Dobrze mi mój mężu zacny, wielki, Bardzo mi smakują tutejsze karmelki.
Shun: Ale wtopa, tekstu zapomnieli... Czy tylko ja jestem taki frajer i się go nauczyłem?
SHINA (podchodzi do Shaki i klęka przed nim) Czekają już mój panie ukochany Rycerze, aby ruszyć w walki tany.
IKKI Cóż to? Ach Kirkorze! Śpieszysz gdzieś o tak wczesnej porze? Już swą żonę chcesz zostawić? Z kim ja mam tutaj w łóżku bawić?
Widownia: o [cenzura]
IKKI (czerwony) Powiedz, chociaż gdzie jedziesz? Czy mi gdzieś w polu nie zdechniesz...?
SHAKA Obiecałem, że tajny to będzie wyjazd, Niech cię ucieszy mój szybki przyjazd.
IKKI (próbuje szlochać) Wyjeżdżasz? Opuszczasz mnie? Więc to prawda - są policzone dni me.
SHAKA (niezdarnie obejmuje Ikkiego) Nie płacz moja ukochana... (cicho) Co mnie podkusiło, żeby wziąć w tym udział.
IKKI (także cicho) Wizja wylecenia z roboty?
SHAKA To akurat nie jest takie straszne... A wiem. Odcięcie ciepłej wody... (głośno) Przywiozę ci z wyprawy złotego barana.
Mu (zza kulis): EJ!!! Aldebaran: Ktoś mnie wołał? Milo: Złotego barana, nie Aldebarana!
IKKI Przysiągłeś komuś jechać? Pożycia małżeńskiego chcesz zaniechać? Może twoją Złotą Zbroję chcą zezłomować? Czy nie lepiej, w takim razie, ją gdzieś schować? SHAKA Obiecałem prawowitemu mistrzowi Świątyni, Że cały świat przed nim w końcu czoła uchyli. Przysięga świętą jest rzeczą, A tylko głupie żony po mężach beczą. W skarbcu brzęczą pieniążki, Kup sobie za to metra innej wstążki. Bo wyglądasz w tej niczym Rambo, A ja już śpieszę po moje komando. (całuje Ikkiego w czoło - obaj wyglądają jakby chcieli zrobić to, co Seiya w poprzedniej scenie - i wychodzi, a za nim wszyscy)
IKKI Na pewno pojechał mej siostry szukać grobu. To nam nie wyjdzie na dobre obu... Zobaczy różowiutki jej strój, Oj to już nie będzie Gold mój. A może Alina już się rozłożyła? Pewnie śmierć w nią za dużo życia włożyła. Mam nadzieję, że jej skóra dawniej jak zamrożona, Teraz ma odcień jak Aliny czupryna zielona.
wchodzi Shina
SHINA Pani! Hrabia Kirkor życzyłby sobie, Abyś posłała mu jakiś znak, co by świadczył o tobie.
Ikki podchodzi do czegoś, co podejrzanie wygląda jak okno ze sceny w domu wdowy.
IKKI (krzywi się) Mój mężu, posyłam ci ten uśmiech, Tylko się ze mnie nie śmiej: rech, rech. Ja to bym najchętniej skromną iluzję Ci załatwiła, ale chyba bym wtedy garki na dworze myła. (zwraca się do Shiny) Rycerzu, a ktoś ty jest? Jak się nazywasz? Czy na weselach i zabawach bywasz?
SHINA Jestem dowódcą straży zamkowej, na usługach Pana mego - Kirkora. Tonąłem w długach, Gdy w mojej ojczyźnie - Włochy Przegrałem spory pieniądz płochy. Nazywam się Kostryn, Kirokr pan Wiedział jak uleczyć wiele z moich ran. Zapłacił ile trzeba, Uchylił mi kawałek nieba - I oto jestem na twych usługach pani! Wygnanie z kraju me serce rani, Jednak mam uczniów oddanych, Po części we mnie zakochanych. Parę razy zdarzyło mi się oberwać zdrowo, Gdyż zachowałem się nie sportowo, Gdy poniżać próbowałem towarzysza niedoli, Moje sumienie nadal nad tym biadoli. Zakochałem się raz tak nieszczęśliwie, Wybranek... ka! Mego serca nie zachowała się tak kochliwie.
IKKI (cicho) Shina... Tego!
SHINA Czego? Acha... Ale my oboje jesteśmy obcy. Ciebie do zamku przywiedli piękni chłopcy. Ja jednak wiem, żeś ty z czarcich jest okolic, Pewnie zahaczyłaś kiedyś o rejon Katowic. Wyspa Królowej Śmierci była ci dana, Nie powinnaś być na zamku jako dama. (schodzi ze sceny)
IKKI O mateczko... Czy on ze mną flirtował? Nawet intymnych szczegółów swego życia nie chował. Czy ja mu coś winna? Przecież raz tylko my się spotkali. Pamięta - to było w asgardzkiej hali! Ratował wtedy mą siostrę głupią, Szkoda - do twarzy jej z twarzą trupią.
Wchodzi Saga w łachmanach.
Kanon: Mnie się to zaczyna podobać.
SAGA Ik... Balladyno, cóż się stało, że ci mąż uciekł? Czyś ty dla niego złe rzeczy piekł?
IKKI (syczy) Piekła!
SAGA Ale to się nie rymuje. Ja ostatnio źle sypiam na łożu, Mnie się śni Alina w łez morzu.
IKKI Cóż za podłość matkę straszyć we snach. Takie rzeczy zrobiły ostatni łach!
Freya: HAGEN! Hagen (przestraszony): Co? Freya: Ona ściemnia! Hagen: Taką ma rolę... Freya: A ty jesteś mięczak! Patrzysz na zło i mu się nie przeciwstawiasz!
IKKI (czując się jak ostatni sk...syn) Mateczko, idź lepiej pomedytować, Nad tym swoim różańcem porachować.
SAGA Córko, tobie się należy solidny kuksaniec, Skoro chcesz matce włożyć na ryj kaganiec!
IKKI Starucho, ja nie piekę obiadu, kolacji, Ja najwyżej mogę podać wódkę do libacji!
Wchodzi Jabu w dziwnym stroju.
JABU Jakiś byk dobija się do bram, Wygląda jakby 6 obiadów wtranżolił sam. Mówi, że chce się widzieć z matki Balladyną... Balladyną matki... matka Balladyny! Mówi, że jak go nie wpuścimy to przelezie przez kominy.
IKKI Odprawić.
SAGA Chcesz starą matkę rozrywki pozbawić?
IKKI Wylać na nich roztopioną smołę.
SAGA Chcesz dać mi życie szkołę?
JABU To co ja do cholery mam zrobić?!
IKKI Srać i drobić... Mówiłam, Aldiego wyprawić, Powinien zrozumieć, że ma się odwalić.
SAGA Zabij póki żyje. Biedaczka i tak pije pomyje.
Jabu się kłania, wychodzi, zastanawia się, czy choć jedno słowo, które padło było w scenariuszu.
IKKI podchodzi do Sagi Matko moja miła, Może ty byś sobie w zamknięciu pożyła?
SAGA Wstydzisz się mnie? Cóż to...?
IKKI No. Saga nie wie, co ma robić, więc schodzi ze sceny. Ikki wygląda jakby go o 10 lat postarzało. O rany... Jest takie święte przykazanie przecie - Kochać swoją matkę najbardziej na świecie. W końcu to ona jest towarzyszką naszej niedoli... Jednak posyła na mnie Goldów, Silverów... Grunt, że boli!
Wchodzi Shina
Shaka (zza kulis): K**wa! DM (słodkim głosem): Coś ci się urwało? Muu: Mianowicie, ja się nie śmieję.
SHINA z konsternacją Twa twarz, o wielka pani, Jest nad wyraz do bani... Znaczy - taka piękna, Że moje kolano wymięka. Toczy się tak, że trzęsie ziemię Bój o codzienną egzystencję. Istnienie u twojego boku, Nieprzeznaczone jest dla boroków. Kazałem przystroić komnaty, Sługom zadać dodatkowe baty. Mówię: "Będziecie gnojem bić, Biednych, małych... Niech im w głowie pić!" Poskutkowało jak mało, Większość sprzątacz Puru Ekstra dodało!
IKKI jest pod ciężkim wrażeniem Moja niania udała się do swego pokoju, Strasznie wygląda w tym głupim stroju.
SHINA Co? Czy ja dobrze słyszę? To twa niania? Ona zajmowała się kwestią twego wychowania? Takie szkaradne babsko...
Kanon: Hihi.
SHINA ...W dodatku straszne ciapsko! Cały dwór w kółko z niej szydzi, A kucharka rzyga dalej niż widzi, Gdy ją spotka Na schodkach. Dzisiaj pół kraju na twe weselisko przybywa. A jak nie, to niech se piórko wsadzi w dupę i niech się kiwa!
IKKI w zamyśleniu Nie podoba mi się, że Shaka mnie p***doli.
SHINA Pierwszy raz zawsze boli.
Widownia: O.O! Aphro: Racja...
IKKI Nie o to mi chodzi, mój rycerzu złoty. Chodzi mi o to, że zostawił mnie tu jak stare galoty. Muszę gości sama przyjmować. A czy ty umiesz tajemnicy dochować?
SHINA Kobieto z mych snów, płomienista, Dajesz lepszego kopa niż czysta! A szklaneczka postawi na nogi wszystkich, Nawet nieżyjące chłystki. Propos pijaństwa, zdarzyło się, że pod zamkiem, Jakiś Seiya twierdzi, iż jest twych kochankiem. Kazałem wywalić szczyla, Zgrywał strasznego debila.
Saori (zza kulis): Nawet Shina improwizuje... A ja myślałam, że mogę na niej polegać. Shaka: Idę się zabić, a jeśli będę miał szczęście to nikt mnie nie ożywi.
IKKI Dziękuję ci, mój sługo wspaniały, Chodźmy na moje wesele ruszyć w tany! Tyle tego tałatajstwa z plebsu tu się mnoży, Każdy Brąz teraz TAAKI hoży.
Biorą się pod ręce i schodzą szczęśliwi ze sceny. Opada kurtyna, wychodzi Aphro i zapowiada krótką przerwę.
DM: Houston, we have a problem. Ikki: Co?! Może być coś gorszego od tego? DM: Saori dostała załamania nerwowego. Shaka: No to ja idę. See you! DM: f**k you too!
Księżniczka Hilda już chciała wyjść usiąść na trybuny, gdy coś, co było rude, dopóki nie odrosły naturalne włosy, i będzie rude, gdy się znowu zafarbuje, wyj***** się jej prosto pod nogi. Hilda: Nox, mówiłam ci, że nie musisz mi się kłaniać. Wiem, to miłe, ale nie potrzebne. Nox: Ślisko tu! Zmiana planów. Potrzeba czegoś krótszego. Hilda: ? Nox: Ktoś teatr chce wypożyczyć na jakieś "Aldebaran's Saints Awards", czy jakoś tak. Kolejna rzecz, żeby pomęczyć Saintów. Hilda: To co proponujesz?
Następna część: Akt III Scena III |