Do Sanktuarium powoli zbliżały się trzy osoby. Jedna z nich była wybitnie nie zadowolona z towarzystwa. - Naprawdę nie rozumiem dlaczego idziesz tam z nami. - Atena zwróciła się do idącego obok Hadesa - Nie masz czasem jakiś obowiązków? - Korzystam z sytuacji. Chciałbym zobaczyć czy ta twoja osoba dotarła na miejsce. - Ach dziękuję, że się tak troszczysz o moich saintów. - Cała przyjemność po mojej stronie - na twarzy Hadesa pojawił się uśmiech.
Tymczasem koło Eliosa usiadł pewien gold. Spojrzał na chłopaka i pogłaskał go po głowie. - Widzę, że przypilnowałeś mojego smyka - Milo zwrócił się do siedzącego naprzeciwko niego Shaki. - Raczej nie musiałem, grzecznie tutaj cały czas siedział i ani nie ruszył się z miejsca. - Miło mi to słyszeć. Milo spojrzał na swojego ucznia i przez głowę przefrunęły mu różne obrazy, które miał nadzieję zobaczyć za jakiś czas. Marzyło mu się, aby to właśnie on zajął jego miejsce a nie ktoś inny. Ale czy to się urzeczywistni? - Chcesz skarbie coś zobaczyć? - Milo zwrócił się do Eliosa. - Ja? - chłopak został nagle wyrwany z zajęcia, które go o dziwo pochłonęło - Oczywiście, że tak. Szybko wstał i spojrzał na skałę, na której siedział Shaka. Nie zobaczył na niej nikogo. - Gdzie się podział Shaka? - Wrócił do siebie. Widocznie uznał, że nie jest już potrzebny. - Każdy ma swoje miejsce prawda? - Tak synu, każdy.
Milo poprowadził Eliosa krętą ścieżką. Minęli duży budynek i znaleźli się na schodach prowadzących do ostatniego domu zodiakalnego. - Byłeś chyba tylko przy pierwszym domu? - Zgadza się, jak długo tu jestem, to nie zbliżyłem się do żadnego innego. - To chodź, coś ci pokażę.
Atena jako pierwsza wsunęła głowę do Komnaty Kyoko, nie widząc nikogo, raźnym krokiem weszła do środka. - No proszę pana, chyba coś nie wyszło - zwróciła się drwiącym tonem do Hadesa. - Nie byłbym taki pewien. Ja wiem kogo ożywiłem i wątpię, abym się pomylił. To nie było takie trudne, jego dusza była na Polach Elizejskich. - Naprawdę? - zza kotary wyjrzał Mu. Spojrzał na przybyłych i podniósł rękę do góry. - Tak Mu, Ci panowie są ze mną. Co prawda jeden nadplanowy, no ale jak już tak bardzo chce, to niech tu zastanie. - Trochę mnie nie było i już tutaj gromadzą się bogowie - tuż za Mu stanął Shion - Jestem ciekaw, czy goldzi chociaż zauważyli wejście takich dwóch istot. Nie mówiąc już o samej Atenie. - Ach to ty - Atena nie mogła dokończyć zdania, jakby nagle straciła wszystkie siły. - Może się dowiem w końcu, o co tutaj chodzi? - Shion spojrzał na Posejdona i Hadesa. Coś mu się wydawało, że to głównie za ich sprawą stoi o to w tym miejscu. - Żenię się z Ateną - padło krótkie zdanie z ust Posejdona. - Na to wygląda - Atena spuściła głowę. - To Atena nie była tego pewna do tej chwili? - Shion spojrzał uważnie na swoją boginię. - Ja? Nie, nic z tych rzeczy. Miło mi cię widzieć mój drogi Kyoko. - Me imię brzmi Shion, droga Ateno. - Shion - pokiwała głową - A z tobą czarnowłosy jeszcze sobie porozmawiam - spojrzała na Władcę Krainy Zmarłych. - Tak jak zawsze? - odparł jej z uśmiechem. - Nie. Tym razem osobiście. Sam na sam gdzieś na uboczu.
Milo z Eliosem podeszli do domu Skorpiona. Weszli do środka i Elios rozejrzał się po ogromnym budynku. - Czy to jest? - Tak, to jest mój Zodiakalny Dom, którego bronię. W środku było przyjemnie chłodno. - Ale ja chyba nie dam rady tak wysoko się wspiąć i osiągnąć taki poziom jak ty - Elios spuścił głowę. - Dlaczego? - Bo jak patrzę na was wszystkich to wydaje mi się, że jestem nikim w porównaniu do was. - A pamiętasz słowa Shiona? Masz je sobie zapamiętać i przestać mówić takie głupoty. Mam ci coś do przekazania i nie spocznę dopóki nie ujrzę cię jako godnego, aby mnie zastąpić.
Shun z Hyogą wyszli na zewnątrz małego domku i poszli szukać Ikkiego. Dobrze wiedzieli, że marne mieli szansę na jego znalezienie, ale to i tak był dobry powód na spacer. Kyone biegła tuż przed nimi. - Chyba jej dobrze z nami - Hyoga spytał się, jakby nie będąc pewien tego co mówi. - Na pewno, jesteś dobrym ojcem. Ufa tobie, a to jest najważniejsze. - Dziękuję Shun, to mi było potrzebne. - Braciszku gdzie jest wujek Camus? - Kyone odwróciła się i spojrzała na swojego opiekuna - Poszukamy go. Na pewno gdzieś jest na terenie Sanktuarium. - To może pójdziemy do Domu Wodnika? - zaproponował Shun. - Dobry pomysł. Shun z Hyogą zmienili kierunek i ich oczom ukazała się jakaś młoda dziewczyna. Włosy miała splecione w długi warkocz, który sięgał jej do pasa. Wyglądała raczej na kogoś spoza Sanktuarium. Jej błękitna szata powiewała na wietrze. Z ciekawością przyglądała się osobom, od których miała nadzieję coś się dowiedzieć. - Bardzo przepraszam, czy widzieliście może takiego małego chłopca z zielonymi włosami? Powinien tutaj być. - A jak ma na imię? - Shun spytał się nieznajomej. - Mnie bardziej by interesowało jak tutaj szanowana pani weszła - Hyoga podszedł do niej. Nie miał zbyt zadowolonej miny. Wyglądał na kogoś, komu nagle przerwało się w bardzo ważnym momencie. - Jak to jak? Wejściem. - Doprawdy? - Hyoga odparł jej złośliwym tonem. - Tak - u nieznajomej pojawił się grymas na twarzy. - To jak będzie z tym imieniem, o które się pytał mój przyjaciel? - Elios. - Elios? - Shun spojrzał na Hyogę i uznał, że lepiej nie dzielić się informacjami - A kto to taki? Hyoga nie mógł uwierzyć w to, co słyszał. Postanowił zostawić zadawanie pytań Shunowi. - Jak to kto? Elios. - To już usłyszeliśmy, a co jest dalej? Nie zdołamy pomóc z tak małą ilością informacji. Tutaj jest sporo osób. - Widzę, że nie powiecie mi. Skoro tak to pozwólcie, że się rozejrzę. - Ależ mowy nie ma - do osób dołączył jeszcze ktoś - Nie będzie się panna panoszyła po Świątyni Ateny, jak po jakimś muzeum. - Witam Shakę - Shun podszedł do golda - Co cię tutaj sprowadza? - To co zawsze. Prześlizgnęła się przez wejście do mieszkalnej części świątyni. - Normalnie weszłam. Nie miałam z tym żadnych problemów. - No to teraz zapraszam do wyjścia. A o informacjach zapomnij.
Następna część: rozdział 12 |