Którą serię wytypowałeś w oficjalnej ankiecie Cav Zodiaco jako tą, którą chętnie byś zobaczył na 30-lecie Saintów?

Next Dimension
Next Dimension
26% [18 głosów]

Epizod G
Epizod G
14% [10 głosów]

Saintia Shou
Saintia Shou
4% [3 głosy]

Zeus Chapter
Zeus Chapter
21% [15 głosów]

Remake klasyka
Remake klasyka
29% [20 głosów]

Inną
Inną
6% [4 głosy]

Ogółem głosów: 70
Musisz zalogować się, aby móc zagłosować.
Rozpoczęto: 01/16/2016

Archiwum ankiet

FAN FICTION - Aylis - Wojna Żywiołów 1

Mu rozglądał się po świątyni Ariesa. Powinien już wyjść, wiedział, że jeśli dłużej będzie tu marudził spóźni się na zebranie u Wielkiego Mistrza, ale nie mógł pozbyć się wrażenia, że o czymś zapomniał, pominął coś ważnego, jednak nic nie przychodziło mu do głowy.
"Pewnie nerwy zaczynają płatać mi figle." Pomyślał. "W sumie to nic dziwnego, to, co się dzieje z pewnością nie jest normalne, a my nadal nie potrafimy nic wyjaśnić!" Odwrócił się, aby wyjść i usłyszał to. Ciche, delikatne kroki dokładnie za swoimi plecami. Zareagował błyskawicznie. Ułamek sekundy później stał już, ukryty za Crystal Wall, naprzeciw nieproszonego gościa.
Przybysz miał na sobie długi płaszcz z kapturem, zasłaniającym twarz i wygodne, ale widocznie długo już używane ubranie podróżne - długie buty, luźne spodnie i bluzę. Wszystko miało ten sam kolor, ale, mimo, że było wciąż dość jasno nie można było powiedzieć o tej barwie nic, ponad to, że była dość ciemna. Sprawiała wrażenie, jakby dostosowywała się do otoczenia, tak, że Mu miał kłopoty z dostrzeżeniem sylwetki przeciwnika na tle kolumn swojej świątyni.
Cisza trwała już kilka minut i stawała się uciążliwa, ale przybysz nie zdradzał chęci jej przerwania.
- Kim jesteś i czego chcesz? - Zapytał lekko już poirytowany rycerz Barana.
- Może tak zaczniesz od usunięcia tej bariery, co? Biorąc pod uwagę okoliczności macie beznadziejne zabezpieczenia, gdyby nie znudziło mi się obserwowanie ciebie nawet byś nie zauważył, że tu jestem.
Mu trochę się zmieszał, choć nie dał po sobie tego poznać. Więc był obserwowany? I nic nie zauważył? Jak to możliwe, że dał się podejść jak jakiś uczniak? Jednak nie usunął Crystal Wall.
- Czego chcesz? - Powtórzył.
Przybysz westchnął.
- W ostatnich pięciu dniach tuż poza granicami Świątyni zostało zaatakowanych trzech rycerzy, którzy przeżyli, ale są w czymś w rodzaju śpiączki, a ich energia kosmiczna całkowicie wygasła. Zgadza się?
Ton tej wypowiedzi był spokojny i dość chłodny, przypominał trochę wyuczone oświadczenie, ale od samego początku Mu czuł, że ta osoba nie rozmawia z nim naturalnie, jest raczej sztywna, jakby czegoś się bała. Jednak teraz nie zastanawiał się nad tym. Miał co innego na głowie: jak tak dokładne, a na dodatek tajne informacje trafiły do tego człowieka?
- Skąd o tym wiesz?
- Mam swoje źródła.
Mu zaczął robić się naprawdę zło. Ostatecznie to był jego teren, a traktują go jak uczniaka!
- A czemu cię to interesuje? Czego chcesz? - Który raz zadawał już to pytanie? Ale może tym razem otrzyma odpowiedź.
Gość milczał chwilę, skrzyżował ręce na piersi, po czym rzekł:
- Chcę zobaczyć miejsca tych ataków. Być może mogę wam pomóc, ale potrzebuję więcej informacji.
Zamilkł i Mu myślał, że skończył. Zastanawiał się, co mu odpowiedzieć, a właściwie jak go spławić, bo oczywiste było, że żaden obcy nie może wtrącać się do spraw Świątyni, gdy on dodał, jakby czytając w jego myślach:
- Jestem strażnikiem.
Mu osłupiał.
- Strażnikiem? - Powtórzył bezwiednie. Crystal Wall rozsypała się w drobne kawałeczki.
- Tak.
To zmieniało postać rzeczy. I poruszało niezbyt przyjemne wspomnienia. Spróbował zebrać myśli.
- Nikt obcy nie może przebywać na terenie Świątyni. Jeśli chcesz nam pomóc musisz iść ze mną do Wielkiego Mistrza i pomówić z nim. Może pozwoli ci zostać.
- Tam zdaje się jest jakieś zebranie.
- Tak.
- Ile osób?
- 5 pozostałych przy życiu złotych rycerzy... i Atena z rycerzami z brązu.
- Nie lubię działać jawnie.
- Nie masz wyboru, albo ze mną pójdziesz, albo natychmiast opuścisz Świątynię.
Zastanawiał się przez chwilę.
- Zgoda pójdę. Chyba ktoś idzie.
To była prawda i tym razem Mu był wściekły. Był tak rozkojarzony, że już drugi raz dał się zaskoczyć! Tym razem był to Aiolia.
- Mu! Co się stało? Miałeś stawić się pół godziny temu! Wysłali mnie, żebym sprawdził czy wszystko w porządku. Co cię zatrzymało?
- Wszystko dobrze, po prostu, gdy miałem wyjść on się pojawił i mnie zatrzymał.
- On? Jaki on? - Aiolia był wyraźnie zdziwiony.
Mu wskazał przybysza, który wciąż stał na środku ze skrzyżowanymi rękami. To prawda, że to ubranie było niezwykłe, ale Aiolia już dawno powinien był go zauważyć.
- No on!
Rycerz Lwa spojrzał we wskazanym kierunku.
- Przecież tam nikogo nie ma!
Tym razem to Mu miał bardzo zdumioną minę i jeszcze raz spojrzał na swojego gościa, który powiedział:
- On mnie nie widzi i nie słyszy. I na razie tak zostanie. - Dodał trochę rozbawionym tonem.
- Więc na razie robię za wariata? - Powiedział pod nosem rycerz Barana, zastanawiając się czy to aby nie prawda. Aiolia przyglądał mu się z niepokojem.
- Dobrze się czujesz?
- Co? Taaaaaaaak. Chodźmy już.
I ruszył u boku rycerza Lwa w kierunku głównej Świątyni, kątem oka obserwując tajemniczą postać. Strażnika. Szedł powoli ich śladem. Mu wzdrygnął się i jeszcze raz spróbował zebrać myśli, ale to jedno słowo nie dawało mu spokoju. Jeszcze raz na niego spojrzał. "A co jeśli... nie, to niemożliwe, nie pozwoliliby na to." Pomyślał stanowczo.



Następna część: Rozdział II - Ten świat jest zdecydowanie za mały


Komentarze
Brak komentarzy. Może czas dodać swój?

Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Sant Seiya Revolution - Multimedia
Aiolia Leo

Aiolia2

Camus6

Skorpion Milo

Złoty Rycerz Skorpiona

Milo





Blade
1 tydzień
kira21pl
1 tydzień
kami
kami
1 tydzień
Majsterek
2 tygodni
cygnus77
3 tygodni
Duch
Duch
5 tygodni
Copyrights © Saint Seiya Revolution 2006 - 2024
Powered by PHP-Fusion copyright Š 2002 - 2013 by Nick Jones. Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.