ROZDZIAŁ JEDENASTY- ZŁA ATENA NA KONIEC
W pokoju Ateny rozległo się pukanie do drzwi. Dziewczyna otwarła oczy i spojrzała na zegarek. Dopiero dochodziła szósta rano. -Kto tam?- zapytała zaspanym głosem -Otwórz Saori, to ja Posejdon. -Zaczekaj chwilę -niechętnie wygramoliła się z łóżka i pospiesznie założyła niebieski, aksamitny szlawrok, leżący na krześle. Otworzyła drzwi: -Co tutaj robisz tak wcześnie? -Przeyszedłem się pożegnać. -Już wyjeżdżasz? -Nic tu po mnie skoro nie będzie kolacji. -Zakład to zakład. Nie udało ci się. -Zrobiłaś mi tylko nadzieję. A może jednak dasz się zaprosić? -Spróbuj za rok, o ile jeszcze zrobimy taką imprezę. -Ale ty jesteś niedostępna Saori. -Trudno zdobyte lepiej smakuje. -Nie zamierzam się poddawać. -Próbuj, może ci się kiedyś uda- uśmiechnęła się tajemniczo, a potem dodała: -A teraz przepraszam, ale muszę wracać do swoich obowiązków. Szczęśliwej podróży! -Do widzenia. -Pa! Posejdon sobie poszedł a Atena zawołała do siebie Tatsumiego: -Obudź Rycerzy. O 6:30 mają być na dole w salonie- wydała mu polecenie. -Dobrze a mam przygotować śniadanie? -Tak , ale tylko dla pięciu osób. -Jak panienka sobie chce. A Asgard też ma być w salonie? -Tak- odparła krótko, a potem zajęła się poranną toaletą. Wzięła szybką kąpiel i przebrała się w codzienne ubrania. Po kilku minutach była już w pokoju Hildy. Obie zeszły o równo wytyczonej godzinie do salonu: -O_O ale tu śmierdzi- powiedziała Hilda. -Może faceci się nie muszą myć -zawtórowała jej SAori. -CHyba. Lepiej pić i urządzać bójki. -I psuć sobie opinię. Obie rozmawiały tak, jakoby nie było obok chłopców. W końcu Milo nie wytrzymał i się odezwał: -Możecie sobie darować? -Ktoś ci się pozwolił odezwać? -Co wam się stało? -teraz zapytał Afro -Siedźcie cicho. Nawet się nie odzywajcie- powiedziała z wyrzutem Hilda. -Seiya, nie śpij!- zawołała Atena, widząc, że Pegaz zaczyna chrapać. -Głowa mnie boli. Chcę spać- odpowiedział jej niemrawo. -Nie trzeba było wczoraj pić. -Zachowywaliście się wcozraj okropnie. -Banda głąbów, do której nic nie dociera. Nudzi wam się chyba, skoro takie sceny urządzacie. -I tak robią Rycerze. Zhańbiliście się bla bla bla -Zawiodłam się. Będę was musiała na nowo nauczyć dyscypliny -rzekła Saori, a Hilda zwróciła się do swoich wojowników: -Was też teraz czeka ciężkie życie. Możecie się pakować. Zaraz ruszamy. -Syd nie może ręką ruszać- zauważył Hagen. -Jesteś jego adwokatem? To spakuj i jego rzeczy. Za 15 minut widzę was na dole gotowych. Idziemy. Do widzenia Saori ! -Narazie Hildo! Księżniczka Polaris wyszła z salony, zabierając swoich wojowników. Atena natomiast spojrzała surowo na swoją ekipę. -Gdzie jest moja Schina? -zapytał Seiya -Jeszcze pytasz? -No...czemu nie ? -A kto przytulał wczoraj inne dziewczyny na jej oczach ? -Nic nie pamietam... -Nie tylko ty nic nie pamiętasz. Hyoga byłeś tak pijany, że nie umiałeś się na nogach utrzymać. Marin kładła cię do łóżka. Inni nie byli wcale lepsi. Macie coś na swoją obronę ? Zapadła głucha cisza. Może jeszcze alkohol działał na ich umysły? Muu, który chyba najmniej miał na sumieniu, powiedział: -Raz w roku na imprezie może się każdemu zdarzyć. -Nie bronię wam się bawić, tylko to co wczoraj wyprawialiście ... Przeszliście samych siebie bla bla bla. Widziałam , co tam się działo. Camus, Afro grali chyba w rozbieranego Pokera. Obmacywaliście dziewczyny i ten alkohol. Do teraz was czuć! -Idziemy się wykąpać, ale może najpierw śniadanko? -zaproponował Shun. -Tatsumi na pewno już zrobił jedzonko -ziewając odezwał się Hyoga. Rycerze trochę się ożywili i zaczęli częściej się odzywać. Atena sprowadziła ich jednak na ziemię: -Nie ma śniadania ! Sami sobie je zróbcie. Tatsumi wybiera się na urlop. -A my wracamy do świątyni- ucieszył się Shaka. -Nie...! Też tu zostaniecie. -Hmmmmm ??? -Przeszkolę was trochę.Już możecie się bać -Saori uśmiechnęła się złośliwie. -Nie znajdziecie wolnego czasu na wygłupy. Po tych słowach wstała i podeszła do drzwi . Przy wyjściu dodała jeszcze: -Seiya możesz iść do Schiny, o ile będzie cie chciała jeszcze oglądać. Kuchnia wzywa, a potem dam wam listę prac, które trzeba dzisiaj wykonać. No to bywajcie !!! Drzwi się zatrzasnęły.
KONIEC |