ROZDZIAŁ TRZECI-MAŁE SPIĘCIE
-I co?- zapytała Marin, kiedy Atena skończyła rozmowę. -Zgodził się na dwóch Rycerzy. -To zawsze coś- uśmiechnąła się Schina i dodała: -To jeszcze trzeba kilku Goldów przekonać. -Im postawię sprawę jasno-na ustach Ateny ukazał się diabelski uśmieszek.Znowu wykręciła numer: -Cześć Muu. -Hej! W jakiej sprawie dzwonisz? -Jutro masz tu się zjawić z Aldebaranem, Shaką, Milem, Camusem i z hm... z Afrodytą! -Co? Po co? -Weźmiecie udział w konkursie. -Jakim? -Nie zadawaj tyle pytań Muu. Macie tu jutro być i koniec. -A co jak nie wszyscy mogą? -To pojutrze i musicie znaleść czas, bo inaczej będzie z wami źle. -To zabrzmiało groźnie. -Bo to jest poważna sprawa.Idź im to powiedzieć. Po jutrze was tu widzę! Papa -Cze...cze...cześć.
-Przyjadą! -Na serio?- Schina dusiła się od śmiechu. -Ehe, a jak mogłoby być inaczej. Szkoda, że nie słyszałyście głosu Muu. Obie dziewczyny roześmiały się radośnie. -A co z konkursami?- zapytała się Marin Schinę. -Myślę, że zrobimy konkurencje w takich kategoriach jak: logiczne myślenie, siła, zaradność, wygląd i urok osobisty. -To chyba wystarczy- przytaknąła Saori. -A masz już to rozplanowane- zapytała znowu Marin. -Już prawie skończyłam. woeczorem podrzucę wam ten plan. -OK -Jeszcze trzeba jury zebrać- pomyślała Saori. -I ktoś musi konkurs poprowadzić np. ja- dodała Schina. -Ja też chcę- zerwała się Marin. -To ty i Schina będziecie wszystko prowadzić, a ja z Hildą będę w jury- zadecydowała Atena. -Jeszcze do jury może dołączyć np. Shunrei i jakaś fanka-pomyślała Marin. -Ok, to trzeba do niej zadzwonic- odparła Schina. W tym momencie rozległo się pukanie do drzwi. -Proszę- zawołała Saori. W drzwiach ukazał się Tatsumi. -Panno Kido, kolacja gotowa. -Już idziemy. -Tatsumi, a chłopcy już jedzą?- zapytała Schina. -Też już schodzą- padła odpowiedź i drzwi się zamknęły. -Idźcie już- Atena zwróciła się do towarzyszek -a ja jeszcze zadzwonię do Shunrei. -Ok- zgodziły się obie dziewczyny i wyszły. Saori natomiast chwyciła za słuchawkę: -Witaj Shunrei, to ja -Saori! -Hejka, co słychać? -Właśnie organizujemy konkurs na Rycerza Roku. -Hhehe, brzmi ciekawie. -No i chcemy żebyś zasiadła w jury. Masz czas? -No pewnie- Shunrei ucieszyła się i zapytała: -A Shiryu startuje? -Jasne -Hehe, ale będzie fajnie. Kiedy mam u was być? -Planujemu po jutrze zacząć. -OK Będę. -Dzięki -To narazie. -Cześć. Rozmowa dobiegła do końca. Saori wstała, zamknęła pokój na klucz, po czym zeszła na dół. Wszyscy już tam byli. Na twarzach chłopców nadal gościły posępne miny. Atena zapytała Schinę: -Powiedziałyście im, co jutro będą musieli zrobić? -Jeszcze nie-odparła zapytana, a Seiya podchwycił temat: -Gadajcie od razu, co nas czeka. -To nic takiego. Jutro ttylko za rezydencją ustawicie ławki dla fanek-rzekła Saori. -I jeszcze plakaty porozklejacie- dodała Schina. -A kiedy odbędą się te głupoty- zapytał od niechcenia Shiryu. -Jutro, albo pojutrz przyjadą inni Rycerze, to zaraz robimy zawody- oodparła Marin. -A fanki? -spytał Hyoga -Też tu będą tak jak Rycerze-odparła tym razem Marin. -Ehhh...-Shun tylko westchnął. -A zdradzicie nam jakie będą konkurencje-zapytał Hyoga. -Tego wam nie powiemy. -No pliska- Seiya słodko się uśmiechnął, a dalej obrażona Schina ucięła tylko krótko: -NIE ! -No to może poznamy skład jury-zaproponował delikatnie Shiryu, gryząc kromkę chleba z masłem i pomidorem. -To chyba mogą wiedzieć-powiedziała Marin. -No więc...-nalegał Shun. -To będzie Hilda, jakaś fanka, Shunrei i ja-wyliczała Saori. -Shunrei też?- zdziwił się Shiryu. -Ehe- przytaknęła Marin. -Ciesz się, bo pewnie będzie po twojej stronie- powiedział do Smoka Seiya. -Taak, będzie się tylko ze mnie nabijać-odparł ponuro Shiryu, a kontynuował Seiya: -To niech zgadnę, kto to poprowadzi- tu spojrzał na siostrę i Schinę. Te znowu uśmiechnęły się promieniście. -Ty Seiya czasem jesteś bystry.- pochwalił go Hyoga. -Wątpisz w moją inteligencję - zapytał. -A ty takie coś posiadasz? Tym pytaniem Hyoga rozwścieczył kumpla: -Zaraz oberwiesz! Wstał i już go chciał uderzyć, ale Atena krzyknęła: -NIE!! JAK CHCECIE SIĘ BIĆ TO WYNOCHA NA DWÓR ! To nieco uspokojiło Seiyę. Usiadł i jakgdyby nic zaczął przygotowywać sobie kolejną kanapkę. Przestał jednak się odzywać tak samo jak Rycerz Łabędzia. -Dzięki- powiedział Shun i wstał od stołu. -Ja też już idę- rzekł Shiryu i udał się do siebie. Hyoga też wyszedł, nie odzywając się do nikogo. -My też mamy jeszcze trochę roboty- oznajmiła Marin, po czym tak samo jak Saori zaczęła się zbierać. -A ty Schina nie idziesz? -zapytała Atena. -Zaraz do was przijdę-powiedziała Schina i spojrzała wymownie na Seiyę tak, że on jednak tego nie dostrzegł. Wszyscy poszli. W salonie została tylko ta para. Chwilę panowało głuche milczenie. W końcu z jego ust wydobyło się: -Przepraszam... Dziewczyna milczała. -Aż tak jesteś zła? -Nie tylko o to chodzi. -To o co? -Ostatnio dziwnie się zachowujesz Seiya. -Poprostu nie podoba mi się ten pomysł. -To nie musisz sie tak zachowywać. -No to sory. Seiya wstał i przytulił dziewczynę, a ta powiedziała: -Chyba już będzie dobrze. -Postaram się kotku- odparł i delikatnie ją pocałował. -Trzeba już iść. -Ehe... -To narazie. -Pa moja myszko.
Następna część: Rozdział 4 |