ROZDZIAŁ PIERWSZY-BABSKI PLAN
Promienie popołudniowego słońca wbiegały do rezydencji panny Saori Kido i oświetlały wnętrze salonu, gdzie siedziała Atena, Schnia i Marin. Właściwie to tylko Saori siedziałą, bowiem inne dziewczyny rozlegiwały się wygodnie na miękkich kanapach. Marin popijała colę z lodem. W pewnym momencie odezwała się: -Wiecie co, trochę mi się nudzi. -Mi też-przytaknęła Schina. -Lepiej nic nie robić, niż walczyć-zauważyła Saori. -No racja, ale przydałaby się nam jakaś rozrywka- ciągnęła dalej swoje Marin. -Oni -Schina wskazała palcem okno, przez które widać było grających w piłkę Rycerzy - zawsze znajdą sobie jakieś głupie zajęcie. -Ciekawe co oni widzą interesującego w kopaniu i uganianiu się za piłką- zastanawiała się głośno Atencia, a Marin powiedziała: -Schina ty aby masz chłopaka, to masz się fajnie. -Hm...Widzisz, co dla twojego brata jest ważniejsze. -No tak, cały Seiya, ale może za to go właśnie kochasz. -Może, ale jakby miał dla mnie troszką więcej czasu, to by mi się tak nie nudziło. -To może pogramy z nimi- zaproponowała Marin. -Nieeee...-tu wtrąciła się Saori i dodała: -Przydałoby się wymyślić coś nowego. -I coś co zajmnie trochę więcej czasu-dodała Schina. -Tylko co? -spytała Marin - Zbieramy pomysły. -Idziemy do kina?-zaproponowała Saori. -Nieee... -To nudne! -Hm...zakupy?-Atena podała inną propozycję. -Nie mamy aż tyle kasy, a pozatym te lenie i tak nie pomogliby nam tego nieść. -Ja mam pomysł-rzekła Marin - otwprzymy bufet z napojami. -I to ma być rozrywka. Tylko się zmęczymy- Schinie się to nie podobało. -Z drugiej strony to już jest coś-powiedziała Saori. -Są wakacje, do chłopców przyjadą fanki... -No nie...już słyszę te piski i przekrzikiwania, który z nich jest przystojniejszy, który silniejszy itd.- Marin nie lubiła tego. Chyba zresztą nie tylko ona. -Hmmm....-dziewczyny głęboko się zamyśliły. -Co by tu szło zrobić? -Fanki, picie, Rycerze, piski, nuda-wyliczała Schina i nagle aż podskoczyła: -Mam Mam, to jest to !!! -Co??? -Tak sobie pomyślałam, że możemy urządzić wybory na Rycerza Roku. -Co takiego?- dopytywała się Saori. -No wiecie, zrobimy jakieś konkurencje, zbierzemy jury. -Fanki byłyby zachwycone, a my miałybyśmy co robić, zajełybyśmy się organizacją- podchwyciła pomysł Atena. -Ja mogę to rozreklamować- zgłosiła się ochoczo Marin. -Ja wymyślę konkurencje. Już mam kilka pomysłów- Schina była w swoim żywiole. -Jest tylko jeden problem- zaczęła Atena. -Jaki? -Myślicie, że Rycerze się zgodzą? -Tak ok. 15 byłoby potrzebnych- policzyła Marin i powiedziała: -Saori ty masz przecież na nich wpływ. Goldzi cię posłuchają, ze Srebrnymi też nie powinno być problemu. -Pozatym -tu mówiła Schina - Powiemy Hildzie, żeby wysłała nam kilku Wojowników Asgardu. Do Posejdona też możnaby napisać list. -Taaak, napisałabym mu, że chcę się przekonać, czy jego Rycerze są lepsi od naszych i że nie chodzi o walkę. -Powinien się zgodzić. A podoba wam się ten pomysł? -Schina, ja bym nie wymyślia nic lepszego- Marin była zachwycona. -Będzie jazdaaa... -Musimy się zająć sprawami organizacyjnymi-rzekła pomysłodawczyni. -Na początek...
***
-Seeeeeiya gazu, jeszcze dwie minuty do końca- ponaglał kumpla Shiryu. Chłopcy byli już zmęczeni grą. Ciągle biegali od jednej do drugiej bramki, próbując strzelić gola.Jak narazie Hyoga i Shun prowadzili 3:2. Ikki nie grał, tylko przyglądał się meczowi z boku. To on im powiedział, że skończył się czas gry. -Nareszcie...-zdołał powiedzieć Seiya i położył się jak długi na trawie, pijąc przy tym wodę mineralną. Inni zrobili to samo. -Fajnie, że mamy wakacje-rzekł Shun. -Tak, to jest życie- Hyoga także był w dobrym humorze. -Widzieliście, że nawet Saori jest ostatnio jakaś inna?- zapytał Shiryu. -No, mniej się po nas wydziera- powiedział Seiya. - I daje nam więcej swobody- dodał Hyoga. -Żyć nie umierać- podsumował Shun i jeszcze zapytał brata: -Ikki, czemu się nie odzywasz? -Nie mam ochoty na gadkę. Wolę sobie poleżeć tak na słońcu. Shun nic mu nie odpowiedział. Wiedział, że jego brat zawsze taki był. Seiya natomiast rzekł: -Już jest 18:00. Zaraz będzie kolacja. -No to się zbieramy- Shun zaczął wstawać, tak samo jak Shiryu. -Mi tu jest dobrze- rozleniwiony Hyoga chyba nie miał ochoty na jedzenie, ale widząc , że wszyscy się zbierają, także się podniósł. Wszyscy opieszale weszli do rezydencji. Odłożyli na bok niepotrzebne rzeczy i udali się do salonu, gdzie czekała już kolacja i dziewczyny w dziwnie dobrym nastroju, a co dziwniejsze z promiennymi uśmiechami. -Witanko- przywitał się Shiryu. -Siadajcie i jedzcie- odpowiedziała spokojnie Saori. -Cześć Schina- powiedział Seiya i pocałował ją w policzek, siadając obok niej. -Chyba spędziłyście dobrze popołudnie, bo macie jakieś radosne miny-zagadnął już przy jedzeniu Hyoga. -Bawiłyśmy się świetnie- odrzekła z uśmiechem Marin. -A co robiłyście ciekawego?- zapytał Shun. -Chyba nie ma nic lepszego niż mały mecz-powiedział Seiya. -A właśnie że jest- sprzeciwiła się Schina. -To zdradźcie nam, co sprawiło, że macie takie rozanielone miny?-Shiryu chciał się dowiedzieć. -Hmmmm....dużo myślałyśmy- odparła Marin. -Cooo? I to ma być ciekawe?- Seiya był zaskoczony. -Nie wiesz, co wymyśliłyśmy, ale na pewno spodoba wam się ten pomysł-odparła z uśmiechem od ucha do ucha Atena.
Następna część: Rozdział 2 |