ROZDZIAŁ DRUGI- ACH CI FACECI
-Nie bądźcie takie tajemnicze- poprosił Shun. -No właśnie, powiedzcie co wymyśliłyście -rzekł Hyoga. -Chyba nie szykuje się bitwa?- zapytał Ikki. -Częściowo tak- rzekła Marin. -Możecie jaśniej- Ikki nie lubił owijania sprawy w bawełnę. -Już nic nie rozumiem-powiedział Seiya. -O co chodzi? - uciął krótkie pytanie Shiryu. -Dobra, powiedz im Saori, bo się niecierpliwią-rzekła Schina. -OK. A więc ...postanowiłyśmy...zorganizować konkurs na ... Rycerza Roku ! -Cooo ??? Seiya zleciał z krzesła, Shun upuścił widelec, a Hyodze wyleciała kanapka z ręki. -M..mmm..możesz powtórzyć?- zająknął się Shiryu. -Wy chcecie nam zrobić konkurs piękności?- zapytał z przerażeniem w głosie Seiya. -To będą takie wybory-Schina wyszczerzyła szereg białych zębów. -Nie tylko wygląd będzie się liczył, ale też np. siła, zaradność - dodała Atena, rozbawiona minami swoich Rycerzy. -Ja się na to nie piszę- rzekł kategorycznie Ikki. -Musimy brać w tym udział?-spytał Hyoga- Ja nie chcę ! -Czyj to był ten głupi pomysł?- zapytał wkurzony Seiya. -Mój- odezwała się Schina. -O...sorrry kotku ! -Nie mów tak do mnie. Nie odzywaj się !-ucięła. -Przepraszm... Schina chyba trochę się wkurzyła, bo nic mu nie odpowiedziła. -Ikki, gdzie się wybierasz?- zapytała Saori, widząc że Rycerz Fenixa wstaje od stołu. -Ja w tym nie biorę udziału. Wrócę jak już będzie po wszystkim. Po tych słowach opuścił salon. -Wiedziałam, że on się nie zgodzi- powiedziała Marin. -Cały Ikki, ale widzę tu czterech pewnych ochotników- rzekła twardo Saori. -Ale... -Na pewno się nie wykręcicie. To już postanowione! -Idziemy już- powiedziła Marin do Rycerzy. Dziewczyny poszły do gabinetu Saori. Chłopcy zostali w salonie, ciągle zdziwieni i zaskoczeni pomysłem dziewczyn. -Kto gadał, że mamy dużo spokoju?- zapytał Shun. -Co one sobie ubzdurały?- zastanawiał się głośno Shiryu. -Będziemy łazić jak wariaci po wybiegu-oznajmił nieszczęśliwym tonem Seiya. -Tylko dla kogo będą te wybory. Tyle zamieszania dla trzech osób?- powiedział Hyoga. -Nie domyślasz się?- odparł błyskawicznie Shiryu i dodał: -Przecież niedługo przyjeżdżają fanki! -Tylko nie to-jęknął Seiya i opadł bezradnie na stół. -I co my teraz zrobimy- zapytał głośno Shun. -Nic...znasz Saori-odpowiedział Shiryu. -Może inni się nie zgodzą? -Goldów na pewno Atena przekona-rozwiał nutkę nadzieji Seiya. -Wojownicy Asgardu też będą, bo Hilda to baba- Hyoga był coraz bardziej zdołowany, tak samo jak jego kumple. -Ach te baby- skomentował cąły pomysł Seiya. Wesołe nastroje chłopców szybko się ulotniły. Te kobiety ciągle mają głupie pomysły i są marudne. Trzeba im poswięcać dużo czau, ale co faceci robiliby bez nich.Pewnie umarliby z nudy.
***
Dziewczyny w przeciwieństwie do Rycerzy miały zupełnie dobry humorek. Siedziały w gabinecie u Saori i planowały dokładnie imprezę, która odbędzie się już za parę dni. -Najlepiej będzie, jak cały konkurs zorganizujemy na polach za rezydencją- mówiła Schina. -Chłopcy mogą zrobić ławki dla swoich fanek- dodała Marin. -Muszą się zgodzić- uśmiechnąła się Saori, po czym wzięła kartkę papieru, pióro i rzekła: -No to ja napiszę listy do Posejdona i Hildy. -List chcesz pisać?- spytała trochę zdziwiona Marin. -Nie lepiej zadzwonić? Będzie szybciej. -No racja. Atena odłożyła przybory do pisania, a wzięła telefon i wykręciła najpierw numer Hildy:
-Witaj Hildo! -O Saori. Fajnie że dzwonisz. -W sumie to dzwonię w pewnej sprawie. -O co chodzi? -Pożyczyłabyś mi kilku swoich Rycerzy? -Co? Saori pokrótce wyjaśniła Książniczce Hildzie swój pomysł, a ta powiedziała: -Hehe, całkiem fajna imprezka będzie, tylko Rycerzom to się może nie spodobać. -Przekonaj kilku. Mi się udało, też cię posłuchają. -Ok. przywiozę kilku. Nie będę wszystkich męczyć. -Spoko, a kiedy będziecie? -Postaram się przyjechać najpóźniej pojutrze. -Ok. To narazie -Papa. Idę pogadać z mojimi wojownikami.
-No to jeszcze zadzwoń do Posejdona i Goldów- powiedziała Schina i dalej malowała plakaty reklamujące imprezę. -Już dzwonię. Wykręciła numer i w słuchawce odezwał się głos Posejdona: -Saori ty do mnie dzwonisz? -Tak bo mam prośbę. -Słucham? -Robimy konkurs na Rycerza Roku i liczę na to, że poślesz mi kilku swoich Rycerzy. -Cooo? moji wojownicy mają ciekawsze i ważniejsze sprawy niż jakieś konkursy. -Czyli boisz się takiej próby? -Ja się niczego nie boję, a zwłaszcza kobiet! -To udowodnij to i wyślij tych Rycerzy. -Nic za darmo kochana. -To czego chcesz? -Powiedzmy, że wyslą dwóch wojowników i jak któryś z nich wygra to umówisz się ze mną na kolację. -Jak chcesz tylko tyle to zgoda. -Cieszę się. Po jutrze masz 2 wojowników. -Dzięki. Papa
Następna część: Rozdział 3
|