Którą serię wytypowałeś w oficjalnej ankiecie Cav Zodiaco jako tą, którą chętnie byś zobaczył na 30-lecie Saintów?

Next Dimension
Next Dimension
26% [18 głosów]

Epizod G
Epizod G
14% [10 głosów]

Saintia Shou
Saintia Shou
4% [3 głosy]

Zeus Chapter
Zeus Chapter
22% [15 głosów]

Remake klasyka
Remake klasyka
28% [19 głosów]

Inną
Inną
6% [4 głosy]

Ogółem głosów: 69
Musisz zalogować się, aby móc zagłosować.
Rozpoczęto: 01/16/2016

Archiwum ankiet

INFORMACJE - Saint Seiya - Anime - Seria Hades - Sanktuarium recenzja

Wielu fanów na pewno było niepocieszonych tym, że 1.04.1989 r. wyemitowano w telewizji ostatni odcinek Saint Seiya. Niestety, marketing rządzi się swomi prawami - Posejdon nie udźwignął wymagań widzów, więc serię zdjęto. Poniekąd była to słuszna decyzja, przyzna to każdy, kto wzmiankowanego Posejdona widział. Rycerze ulegli drastycznej schematyczności, poziom fabuły i jakość wykonania spadły na łeb na szyję. Ostatnie dziesięć tomów mangi - stanowiące kwintesencję całej historii - zdecydowanie wymagały powiewu świeżości. Na przełomie lat 80. i 90. nie było na to szansy. Taka pojawiła się kilkanaście lat później, gdy nowinki techniczne pozwoliły Shigeyasu Yamauchiemu rozwinąć skrzydła. Po trzynastu latach przerwy Saint Seiya powróciło. Choć tym razem nie do telewizji, ale pod postacią OVA - co, jak się z czasem okazało, było świetnym zabiegiem.

Historia rozpoczyna się jakiś czas po pokonaniu Posejdona. Zasłużeni w walkach Rycerze z Brązu zostali odsunięci na bok, Saori Kido - wcielenie bogini Ateny - pozostaje w Sanktuarium pod opieką Złotych Rycerzy. Mimo pozornego pokoju, czasy są bardzo niestabilne. Upłynęły właśnie dwieście czterdzieści trzy lata od ostatniej Świętej Wojny, cyklicznego konfliktu, w którym Atena rywalizuje o losy świata z Władcą Podziemia, Hadesem. Rycerze stają w obliczu swojego najtrudniejszego i najważniejszego zadania. Na dobry początek muszą się zmierzyć z chyba z najgorszym z możliwych wrogów - po stronie Hadesa stają wskrzeszeni polegli w wojnie domowej o Sanktuarium wojownicy, a przewodzi im nie kto inny, jak były Wielki Mistrz - na wpół legendarny Rycerz Barana Shion.

Jak już wskazuje sam krótki opis, tym razem mamy do czynienia z serią zdecydowanie mroczniejszą. Twórcy porzucili radośnie nastoletni klimat swojego telewizyjnego dzieła i nadali Hades Chapter zdecydowanie dojrzały rys. Jest to najpewniej ukłon w stronę fandomu, który przez te trzynaście lat wszedł w wiek dorosły. Sam fakt wydania serii pod postacią OVA także jest ważny - twórcy nie byli gonieni przez terminy i dlatego mogli w pełni skupić się nad jak najlepszą realizacją tematu. Dlatego Hades jest najdokładniejszą z interpretacji mangi Saint Seiya, nie ma tam miejsca na żadną niedbałość czy niedokładność. Poza tym wreszcie pozwolono właściwie

dojść do głosu Złotym Rycerzom. Zarówno tym żywym, jak i martwym. Pojedynek między strażnikami Sanktuarium a agresorami w pancerzach Widm stanowi kanwę tej części serii. Pozostałe wątki - w tym powrót Rycerzy z Brązu, nawrócenie pewnego antagonisty z wcześniejszych serii i poszukiwanie drogi do Hadesu - stanowią element mocno poboczny. Zwłaszcza odsunięcie dotychczasowych głównych bohaterów jest zabiegiem wartym szczególnej uwagi. Na właściwą scenę wracają zdecydowanie później, tym razem na pierwszy plan wypycha się dotychczasowych drugorzędnych aktorów. Do tego pojawiają się pierwsze nieśmiałe próby pogłębienia ich charakteru - coś, czego Saint Seiya zawsze bardzo brakowało. Rycerz Panny pokazuje nam ludzkie oblicze, Saori jako tako wychodzi z inicjatywą działania, poznajemy relacje między najpotężniejszymi wojownikami Ateny i ich motywy.

Niestety, nie wszystkie nowości wyszły Mitowi o Hadesie na dobre. Dla mnie największym minusem nowego Saint Seiya jest kreska. Choć teoretycznie nie wygląda źle, w porównaniu z tą z lat 80. wydaje się być niepełna. Przyznaję, jestem fanką starszych animacji - stąd niezbyt znoszę tak drastyczną zmianę. Moim zdaniem najwięcej ucierpiały postacie. Zwłaszcze te męskie. Twórcy najwidoczniej ulegli modzie na delikatne "bishe". Jeżeli porównamy sobie bohaterów z pierwszej serii z tymi z Hadesa, możemy odnieść wrażenie, że odebrano im nie tylko lat, ale i cech płciowych. Mięśnie zredukowano do możliwego minimum, rysy twarzy wygładzono, oczy wyolbrzymiono, do nastroszonych rycerskich grzyw gdzieniegdzie dobrali się fryzjerzy. Oczywiście, najbardziej oberwało się biednemu Shunowi - jakby mu było mało wściekle różowej Zbroi. Dobrze, że animacja w sensie technicznym pozostaje bez zarzutu - jest znacznie płynniejsza, bardziej dopracowana i bogatsza w szczegóły od telewizyjnej poprzedniczki.

Niezbyt trafiony jest także opening, Chikiyuugi. W porównaniu z mocnym, dynamicznym Pegasus Fantasy wydaje się być dość mdły i nijaki. Najwyraźniej próbowano nadać mu smutno-nostalgiczny klimat - w efekcie dostaliśmy ckliwą papkę, zdecydowanie nie pasującą do hipermrocznej atmosfery anime. Twórcy najwyraźniej także nie byli do końca pewni swojej decyzji, skoro jednak pozostawili Pegasusa na swoim miejscu. Lepiej by było, gdyby jednak zlikwidowano tę dziwaczną wstawkę przed nim... Ale z drugiej strony, stary opening też nie jest najlepszym z rozwiązań. Make-Up świetnie wpasował się w przygodowy klimat serii telewizyjnej, niestety Hades to już zupełnie inna bajka. Jeśli myślicie, że z endingiem jest lepiej - przykro mi, ale muszę Was rozczarować. Kimi to Onaji Aozora to chyba największa muzyczna porażka całego Saint Seiya. Nie byłam w stanie nawet przesłuchać go po raz drugi, na potrzeby recenzji. Do dziś zastanawiam się dlaczego jednak zrezygnowano ze starego, dobrego Eien Blue, którym uraczono nas w pierwszym odcinku.

Mimo sporego powiewu świeżości, niektóre elementy pozostały niezmienione. Do nich należy zaliczyć obecność Shingo Arakiego, a więc i wysoką graficzną jakość zbroi. Śmiem twierdzić, że tym razem Mistrz przerósł siebie samego - zbroje z Hadesa stoją nieco ponad tymi z serii telewizyjnej. Nie interweniowano także zbyt mocno w stronę muzyczną. Ponownie zaufano Seijiemu Yokoyamie, jak zwykle niezawodnemu. Usłyszymy więc sporo dobrze znanych motywów zaraz obok garstki nowości. Na swoich stanowiskach pozostała też większość oryginalnych seiyuu, dzięki czemu szok związany z graficzną rewolucją został nieco zminimalizowany. Sam schemat walki w Sanktuarium jest dość podobny do wcześniejszej szarży przez 12 Domów, choć bardziej dopracowany w szczegółach, mniej rozwlekły i z bardziej wartką akcją. Podobnie też jak w serii telewizyjnej, musimy się przygotować na dużą ilość wzruszeń. Nie będę ukrywać, śmierć jest głównym z motywów. Dodatkowo przedstawiono ją tu zdecydowanie dojrzalej i dość patetycznie... co o dziwo żadnej ze scen nie szkodzi, a widza przyprawia o jeszcze większe potoki łez. Jak na razie nie mamy też do czynienia z żadną idealizacją bohaterów - dostajemy ich w takiej samej formie, w jakiej pożegnaliśmy ich w Posejdonie.

Rzadko zdarza się, by kontynuacja przewyższyła poziomem oryginał. Jesteśmy przyzwyczajeni, że wszelkiego rodzaju sequele i prequele zawsze plasują się o schodek (jeśli nie więcej) niżej. Shigeyasu Yamauchi zgrabnie pokazał stereotypom figę i zaprezentował światu anime z tzw. wyższej półki. Jak Saint Seiya z lat 80. znane jest raczej jako klasyk i jest to jeden ze znaczących powodów jego wysokiej pozycji dla znawców gatunku, tak Mit o Hadesie - Sanktuarium broni się samą fabułą i wykonaniem. Yamauchi udowodnił, że przygodowa historyjka dla nastolatków też może pokazać coś dojrzalsego. Sanktuarium to pozycja obowiązkowa dla miłośników Rycerzy!

 

Plusy:

- przejście z serii telewizyjnej na OVA,

- dojrzalsze podejście do tematu, mroczny, ciężki klimat,

- dokładniejsze odwzorowanie mangi,

- przerzucenie ciężaru akcji na Złotych Rycerzy,

- zgrabne ulepszenie utartych motywów i wątków,

- design zbroi,

- walki w Sanktuarium.

Minusy:

- opening i ending,

- zbytnie odświeżenie kreski,

- zbyt "delikatny" design postaci.


 

 MOJA OCENA: 6/10

 

24.09.2015
Tekst: Verien
Grafika: Jamnik_sst


Komentarze
#1 | Hekate dnia 01 October 2012
Świetna recenzja !

Chociaż ja akurat kreskę a'la Hades lubię i dla był to plus...
ale o gustach...

Brawo Verien...
#2 | Verien dnia 02 October 2012
Porównaj sobie kreskę z LC i Hadesa. Nie chodzi mi o odnowienie, tylko o wyraźne zniewieścienie Wink
#3 | Pisqes dnia 03 October 2012
Recenzja na prawdę bardzo dobra Smile

Nie zgodzę się tylko z tym, że Opening lipny, ponieważ według mnie oddaję on w 100% ciężka sytuacje, oraz smutek tej serii Pfft

Ale jak napisała pani UP o gustach...
#4 | Nakane dnia 29 October 2012
Świetnie napisane :] Opening Yumi Matsuzawa - Chikyuuji mnie akurat baaardzo się spodobał ^^ Lubie takie spokojniejsze rytmy :3 Co do potoków łez~~ Podpisuje się pod tym wszystkimi mi dostępnymi kończynami :3 Zawsze brakowało mi chusteczek. Verien, odwaliłaś kawał dobrej roboty z ta recenzją :]
#5 | Saga Gemini dnia 24 August 2014
Świetna recka, gratuluję! Wink

Przychylam się do wszystkich plusów, które zostały tutaj wymienione. Jednak jeśli chodzi o minusy, to z subiektywnego punktu widzenia, nie mogę się zgodzić. Kreska bardzo mi się podobała, podobnie jak opening i ending.

Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Sant Seiya Revolution - Multimedia
Aiolia Leo

Aiolia2

Camus6

Skorpion Milo

Złoty Rycerz Skorpiona

Milo





Piekielni
1 tydzień
siurek15
4 tygodni
Verien
Verien
8 tygodni
lukasn3
16 tygodni
Duch
Duch
19 tygodni
pawel2906
20 tygodni
Copyrights © Saint Seiya Revolution 2006 - 2024
Powered by PHP-Fusion copyright Š 2002 - 2013 by Nick Jones. Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.