Którą serię wytypowałeś w oficjalnej ankiecie Cav Zodiaco jako tą, którą chętnie byś zobaczył na 30-lecie Saintów?

Next Dimension
Next Dimension
26% [18 głosów]

Epizod G
Epizod G
14% [10 głosów]

Saintia Shou
Saintia Shou
4% [3 głosy]

Zeus Chapter
Zeus Chapter
22% [15 głosów]

Remake klasyka
Remake klasyka
28% [19 głosów]

Inną
Inną
6% [4 głosy]

Ogółem głosów: 69
Musisz zalogować się, aby móc zagłosować.
Rozpoczęto: 01/16/2016

Archiwum ankiet

INNE - Gry - Sanctuary Battle - Recenzja

Saint Seiya: Sanctuary Battle

wersja językowa:
angielska

 

Konsola: PlayStation 3

 

23 listopada 2011 (światowa data premiery)

16 marca 2012 (data wydania w Polsce)

24 lutego 2012 (Europejska premiera PAL)

 

 

   UWAGA: Tekst zawiera spoilery.

 

   Nie wiem jak zacząć, więc zacznę tak. Fanem Rycerzy Zodiaku jestem od dziecka. Zawsze więc lubiłem się bawić w rysowanie własnych wersji Sanktuarium w różnych sferach m.in. piekielnych, marząc przy tym, by powstała kiedyś jakaś gra z Seiyą i spółką. Dlatego po zdobyciu emulatora Pegasusa, zdobyłem room z grą „Saint Seiya - Ougon Densetsu”, którego z racji młodego wieku nie potrafiłem ogarnąć. Po zdobyciu pierwszej konsoli postarałem się o „Saint Seiya: The Sanctuary” wydane na PlayStation2 w 2005 roku. Wtedy byłem zadowolony, ale jednak niesmak pozostał – posiadam PlayStation3 i marzyła mi się gra z rycerzami, która spowodowała by nie tylko wyciek śliny, ale i opad szczęki. I w końcu w tym roku (2012) Namco Bandai spełniło marzenie, które współdzieliłem z tysiącami innymi fanami z całego świata, a kto wie, czy i nie z tobą drogi czytelniku (choć skoro czytasz ten artykuł, to zgaduję, że też).


    To, od czego warto zacząć na start to fabuła, która raczej jest łatwa do odgadnięcia. Bierzemy udział w ostatecznym starciu Bronze’ów z Wielkim Mistrzem i w tym celu musimy się przedrzeć przez 12 Domów Zodiaków w ciągu 12 godzin, w przeciwnym razie Saori ugodzona Złotą Strzałą umrze. Tutaj od razu zostaje pokazane, że gra kierowana jest zdecydowanie w stronę fanów. Człowiek, który nie ogarnia uniwersum, albo przynajmniej serii Sanktuarium, może po prostu w niektórych momentach się tutaj pogubić. Może, ale nie musi, gdyż o ile gracz wytrwa, to może uczestniczyć w innych, pobocznych wydarzeniach, które pomagają nieco bardziej zrozumieć wydarzenia z gry. Po ukończeniu jednej sagi, odblokowywana jest kolejna i tak dalej. Oprócz głównej sagi Sanktuarium, do odblokowania jest jeszcze 5 innych historii, w tym historia Aiolosa, czy trasa Ikkiego z Domu Panny do Papieskiej Komnaty po tym, jak Shaka i Mu pomogli mu powrócić z zaświatów. Takie coś mnie cieszy, ponieważ alternatywne misje, jakie przedstawiała gra wydana wcześniej na PS2 jednak pod tym względem zawodziła i wprowadzała dużo własnych zmian jak np. Złoty Rycerz Wężownika Shaina, czy niespodziewany powrót młodego Dohko.  Wracając do omawianej tutaj gry – umilają ją jeszcze dialogi prowadzone między bohaterami w trakcie etapów. Teksty często są wzięte prosto z anime, a jeśli wykonujemy np. misje (o nich nieco później) to w trakcie drogi do kolejnej świątyni, jak wykonamy konkretny fragment gry odpowiednio dobrze, możemy liczyć na jakiś pochlebny komentarz ze strony jednej z postaci, niekoniecznie Bronze’a.


Skoro już wszedłem na ten grunt, to wspomnę nieco o budowie samej gry. Jeśli przechodzimy jakąś sagę, weźmy tu na przykład Sagę Sanktuarium, to tradycyjnie zaczynamy grę od tutorialu, gdzie trenujemy pod okiem Mu i odnawiamy zbroje. Następnie mamy element zapożyczony ze wspomnianej gry z Pegasusa – w drodze do kolejnego Domu Zodiaku mamy level, w którym postacią, która będzie walczyć w następnym Domu, walczymy z hordą atakujących nas strażników Wielkiego Mistrza. Są różnorodni – niscy, szybcy, wysocy, muskularni, z łukami, z batami, czy nawet z pochodniami. Jednakże co może dla niektórych stanowić dużą wadę, a mnie to akurat za bardzo nie przeszkadzało, to IQ postaci. Zdarza się, że prostym sposobem możemy ich wyrolować tak, że zaatakują siebie nawzajem. Generalnie padają szybko rzucając lękliwe komentarze na nasz temat. Same te levele z kolei w porównaniu do gry z PS2 są bardziej różnorodne graficznie i o ile raz biegamy po polanach, tak potem możemy trafić np. na cmentarne klimaty. Po przebiciu się przez przeciwników na końcu takich poziomów trafiamy na większego przeciwnika. Na początku są to pojedyncze postacie typu Cassios, Misty, później przychodzi pora na Czarnych Rycerzy. I tutaj mamy mały absurd, bo oprócz tradycyjnych Czarnych Rycerzy, na których możemy trafić i kilka razy, raz samych, raz w parze z kompanem, tak potem trafiają się m.in. Czarny Rycerz Orła i Kobry. Szkoda, że te postacie są po prostu kopiami postaci dostępnych w grze, a nie, oryginalnymi postaciami cechującymi się czymś szczególnym. . Każdy, kto ogarnia serial chyba pamięta, czym różniły się Meteory Pegaza od Meteorów Czarnego Pegaza?


    Po pokonaniu większego przeciwnika uzyskujemy dostęp do Domu Zodiaku, gdzie zaczynamy kolejny poziom, czyli walkę z panującym w nim Złotym Rycerzem. W zależności od rozbudowania wątku z daną postacią, walka może się ciągnąć nawet na 3 etapy. O czym warto tutaj pamiętać? Po pierwsze – nie ma checkpointów w trakcie przechodzenia etapu. W razie gdy zginiemy, zaczynamy całą walkę od nowa. Po drugie – tutorial ciągnie się aż do Domu Byka i tam dopiero, idąc zgodnie z anime, uczymy się korzystać z Siódmego Zmysłu. Po trzecie – każdy Gold ma dużo dłuższy pasek od nas, na całą szerokość ekranu. I często wykończenie paska powoduje dopiero koniec danego etapu walki. Nie ma jednak stracha, bowiem mamy określoną liczbę prób, która uzależniona jest od poziomu trudności. Np. na poziomie Easy mamy prób 5, a na poziomie Normal 3. Wybudzanie wygląda następująco – pojawia się jakaś postać, która pobudza nas do dalszej walki, o ile mamy możliwe próby i w ciągu 15 sekund mamy się decydować, czy walczymy, czy się poddajemy. Najczęściej przychodzi Saori. Dobrym motywem jest, że np. Aiolię wybudza duch Aiolosa, a Aphrodite wybudzi Wielki Mistrz, ale trafiają się tutaj jednak kwiatki, bo jak inaczej można określić fakt, że Deathmaska do wstania motywuje Shiryu? Shiryu przecież od początku do końca gardził Rycerzem Raka, a tu go motywuje do walki mówiąc, że nie jest słaby i, że chce zobaczyć znów jego siłę w walce. Ciekawie jest za to rozwiązane u Sagi. W zależności od tego, jaką wersją Rycerza Bliźniąt gramy (pomijając Gemini Sainta (sama zbroja) to mamy jeszcze dobrego i złego Sagę) to wybudza albo sama forma Wielkiego Mistrza, albo jak padnie Evil Saga to Good Saga demotywuje go do dalszej walki - nawołuje go do zaprzestania swoich haniebnych czynów i poddania się. Pojawi się nawet i sam Gemini Saint, który będzie zaklinać Sagę mówiąc, że nigdy nie uwolni się od walki i cierpienia.


    Kończąc sprawę budowy poziomów dodam, że jesteśmy oczywiście oceniani, głównie za czas przejścia danego poziomu. Klas jest od A do E, oczywiście A to najwyższa ocena. Levele można powtarzać i spokojnie wyniki można poprawić. Warto również wspomnieć o wiernym oddaniu fabuły – w drodze z Domu Ryb do Papieskiej Komnaty mamy odwzorowaną sytuację, gdy Seiya ulega Czerwonym Różom Aphrodite i jak ratuje go potem Marin. Przy walce z Rycerzem Bliźniąt nie jeden raz mamy za zadanie uciec z Innego Wymiaru by nie zginąć, a z kolei w walce z Milo jak oberwiemy 15 razy z ciosu Scarleet Needle padamy na ziemię niezależnie od długości paska życia.


    Walki w porównaniu do wersji z PS2 są bardziej rozbudowane. Oprócz 2-3 ataków na krzyż i ładowanymi atakami Big Bang, tutaj mamy czasem nawet i 5-6 ataków plus do tego ataki Big Bang. Czym są ataki Big Bang, już tłumaczę, ale od początku. Ekran mamy podzielony na 2 paski. Pierwszy, zielony, to pasek życia. Drugi, niebieski, to nasze Cosmo. Ten pasek mamy podzielony na 3 części – jeżeli są naładowane, to 3 razy możemy wejść w stan Siódmego Zmysłu, który umożliwia nam spowolnienie akcji dookoła nas i przyśpieszenie postaci, co często pomaga nam zaatakować Złotego Rycerza. Cosmo jest też niezbędne do wykonania niektórych ataków. Big Bang z kolei krótko mówiąc to część ataków wykorzystujących Cosmo, które po doładowaniu dodatkową energią, którą jeśli mamy to świeci się światłem na Berle Ateny, umożliwiają wykonanie efektywnej akcji, co oznacza wprowadzenie małej animacji oraz zadanie większych obrażeń. Jak już się domyślacie, atakiem Big Bang będzie np. Pegasus Ryu Seiken Seiyi, albo Lightning Plasma Aiolii. Tu warto zaznaczyć, że nie ma tak, że wszystkie postacie mają jednakową liczbę ataków Big Bang, gdyż np. Shaina ma tylko jeden.


    Jak w ogóle wygląda zestaw postaci? Do odblokowania mamy główną piątkę Bronze’ów (zarówno w wersji z, jak i bez zbroi, która charakteryzuje się słabszą obroną, ale silniejszymi atakami), Marin, Shainę i prawie wszystkich Goldów, bo o ile mamy Aiolosa, to nie mamy Dohko, a dlaczego, to o tym później wspomnę. Po każdym wykonanym levelu otrzymujemy punkty, które możemy przeznaczyć na rozwój wybranej postaci i rozwijamy jej poziom. Do rozwinięcia mamy życie, cosmo, ataki, obronę i szczęście, później konkretne ataki wykorzystujące Cosmo możemy ulepszyć czyniąc je silniejszymi, na koniec możemy kupić specjalne umiejętności (np. dodawanie nieco życia przy użyciu Siódmego Zmysłu) i przypisać je do postaci.


    Jeśli chodzi o grafikę i muzykę tu można powiedzieć krótko. Muzyka to generalnie kopiuj-wklej z poprzedniej odsłony gry. Moje uszy nie zanotowały nowych brzmień, a niestety jedyne, na co można liczyć z anime to opening. Nie zrozumcie mnie źle – muzyka puszczana w grze nie jest zła, czasami są to tylko przeróbki melodii z anime. Jednakże chciałbym czasem usłyszeć np. nutkę, która towarzyszyła scenie, w której Camus i Hyoga szykowali sobie nawzajem Aurora Execution. Z kolei grafika prezentuje się nieco lepiej od wersji z PS2, głównie dzięki dodaniu nieco bardziej urozmaiconych krajobrazów, choć niektórzy i tak będą krytykować, że mało różnorodne levele są, albo, że Domy Zodiaku idealnie są odwzorowane tylko od zewnątrz, bo w środku to areny na różne sposoby pobudowane są, a na pewno nie wyglądają tak jak w anime. Najlepiej odwzorowana została Papieska Komnata, Studnia Piekieł i Świątynia Ateny, a jako ciekawostkę dodam, że mamy możliwość odwiedzenia Góry Gwiazd. Grafika w grze zyskuje również dzięki dodaniu żywszych kolorów oraz połysku do zbroi, szczególnie Złotych. I w sumie to pozwala mi przeżyć grafikę. O ile w wersji na PS2 nie podobało mi się wykonanie postaci na wzór plastikowych lalek, tak teraz właśnie kolory i efektowniej wyglądające ciosy wynagradzają to. Chociaż dalej ciekawi mnie co by było, gdyby tu postacie wykonać podobnie jak w grach opartych na Dragon Ballu… No, ale wracając do postaci. Na tę chwilę jedyne, co im mogę zarzucić to brak emocji w wielu momentach. Często ciężko idzie zauważyć zaskoczenie, czy przerażenie, a np. model Aphrodite… no cóż, mogli jednak darować sobie tę szminkę, bo wystarczy, że już w tekstach zrobiono z niego większego lalusia niż był w anime. Podobnie z resztą z Mistym! Nie pamiętam z anime, żeby tak bardzo zachwycał się swoim wyglądem i żeby był ciotowaty. Pamiętam, że uważał się za wyższego od Seiyi, bo był Srebrnym Rycerzem… No, ale dobra, bo odchodzę z tematu! :)

 

   Wszystko miło i fajnie, ale co jeszcze można robić w tej grze… mianowicie misje z określonym poziomem trudności już z góry nałożonym. Do wyboru mamy pojedyncze misje, gdzie wybieramy dowolną postać i wykonujemy ją. Najczęściej to jest przejście określonego fragmentu Sanktuarium np. od Domu Barana do Domu Raka włącznie, ale trafiają się też zadania typu: "Stocz walkę ze wszystkimi Bronze'ami". Następnie są misje tzw. Tag. Tutaj albo bierzemy sobie kompana, albo konsola z nami gra, gdyż tutaj dwóch rycerzy naciera na 1 przeciwnika wspieranego żołnierzami. W razie jeden rycerz z naszej ekipy padnie, to drugi go powinien wskrzesić za pomocą Shinotena. Następnie są zadania Survival  i to by było na tyle, niestety! Zasadnicza bowiem różnica pomiędzy wersją PS2, a PS3 jest taka, że w wersji PS3 nie ma trybu 1000-dniowej Walki, czyli trybu, w którym można było stoczyć walkę z wybranym rycerzem albo z kolegą dla sprawdzenia, który lepiej dzierży pada. Dla mnie to jest poważna wada, ponieważ często kłótnie z kuzynem o wyższość Sagi nad Shaką rozstrzygaliśmy właśnie za pomocą pada. Bardzo szkoda, że ttwórcy nie pomyśleli o tym, wydawałoby się, nieodłącznym elemencie każdej bijatyki..


    Efekty naszych działań w niektórych misjach lądują w internecie, za co zyskujemy 1 trofeum. A propo’s trofeów – mamy ich 50, podzielone są na różne klasy: brązowe, srebrne, złote i jedna platyna, czyli nagroda za zebranie wszystkich pozostałych. Poziom trudności jest średni, zadania są różnorodne, poczynając od przejścia wszystkich sag, idąc przez ukończenie wszystkich dodatkowych misji, albo odblokowaniu wszystkich ataków Big Bang, a kończąc na trofeum za to, że Ikki będzie motywował po śmierci Shuna do dalszej walki, albo za pokonanie Milo nie obrywając ani razu z ataku Scarlet Needle. Kolejne trofeum jest za odblokowanie całej galerii, bowiem w grze odblokowujemy filmy, animacje ataków, dobrej jakości zdjęcia figurek (wszystkie sagi od Sanktuarium do Hadesa), muzykę i modele postaci z gry.

 

    Teraz wrócę do wątku Dohko, zgodnie z obietnicą. Złoty Rycerz Wagi nie pojawia się w tej grze, zgodnie z fabułą anime. Ale twórcy gry doszli do wniosku, że znajdą się fani chętni do zakupywania przez internet dodatków do gry, tzw. DLC. Kupić je można za pośrednictwem PlayStation Store, będącym elementem usługi sieciowej PS3 o nazwie PlayStation Network, a cena zazwyczaj wynosi 18 zł. Co zawierają takie dodatki? Postać i misję związaną z postacią, ewentualnie parę misji. Na tę chwilę wśród dostępnych postaci są m.in. Dohko, Jabu, Radamantys, Seiya w Zbroi Odyna oraz Morscy Generałowie Sorrento i Kanon. Nie zdążyłem jednak sprawdzić żadnego z tych dodatków, więc nie napiszę wam, jak sprawdza się to w praktyce. Zamierzam jednak wesprzeć firmę i zakupić przynajmniej jedną postać, prawdopodobnie Sorrento, bowiem to prawdopodobnie pierwszy raz się zdarza, by dostępne były pojedyncze postacie z armii Posejdona – armia Hadesa doczekała się własnej gry "Saint Seiya: The Hades", w którą nie miałem okazję grać..

 

    No i na koniec krótko wspomnę, że zdarzy się, że gra nam nieco chrupnie, jeśli wykonujemy za dużo akcji w jednym momencie jak np. wypuszczenie kilka razy Demonicznych Róż w jednej chwili. Kolejnymi wadami, które mogą uderzyć fana są pojedyncze przekręty, typu nazwanie Rycerza Skorpiona imieniem Miro, a nie Milo, czy tajemnicze zniknięcie zła z Sagi przed ostatecznym starciem. Kto oglądał anime wie, że oryginalnie to Seiya zniszczył zło w Rycerzu Bliźniąt w trakcie konfrontacji Złotego Rycerza z Ateną. Niestety, twórcy poszli w niektórych momentach na łatwiznę i uprościli niektóre sceny gry.


    Mimo tego mogę spokojnie stwierdzić, że na tę chwilę jest to najlepsza gra z Rycerzami Zodiaku, jaka dotąd wyszła. Jeśli jesteś fanem i jesteś w stanie wydać ok 180-250 zł to polecam ogranie tego tytułu. Jeśli jednak nie jesteś tak wielkim fanem, albo masz ochotę przejść grę tylko dla nabicia trofeów do swojej kolekcji, to polecam przeznaczenie pieniędzy najpierw na gorętsze tytuły, ponieważ niestety tej grze daleko do God of War, czy Bayonetty. Gra jest ewidentnie kierowana tylko do fanów, mało zadbano o przypadkowego gracza.


    A ja, skoro już wydano najlepszą edycję sagi Sanktuarium na konsole, spełnię obowiązek każdego Polaka i pomarudzę – żądam teraz gry opartej na serii Asgard i Posejdon! :)


Podsumowując:


Zalety:

+ Ulepszona grafika
+ Wierniejsze oddanie fabuły niż w poprzedniku
+ Dodatkowe misje
+ Trofea
+ Dodatki DLC

 

Wady: 

  - Uproszczenia
  - Lalkowate modele postaci, często bez emocji
  - Brak trybu randomowych walk Gracz vs Gracz
  - Gra lubi okazjonalnie się przyciąć na moment

 


Końcowa ocena:


    Tutaj musicie brać pod uwagę, że moja ocena może być mniej obiektywna, ponieważ jestem wielkim fanem serii Sanktuarium i oceniam grę z tego punktu widzenia. Moja ocenia końcowa dla gry to 6+/10. Żeby był wspomniany tryb 1000-dniowej Walki to spokojnie dałbym 7, albo nawet 7+.

Jako ciekawostkę dodam, że gra była recenzowana w maju w magazynie PSX Extreme przez Rozbo. Tam o ile dobrze pamiętam, ocena była 5+. Jego ocenę można uznać za bardziej obiektywną – chłopak od lat działa w redakcji tego magazynu i sam wspomina, że zna anime, lubi, ale nie jest zapalczywym fanem w porównaniu do mnie.


23.09.2015
Tekst: Gemini_no_Tysk 
Grafika: Jamnik_sst 


Komentarze
#1 | Morrison dnia 20 August 2012
Szkoda że nie ma PvP bo chciałem sprawdzić z siostrą w wrześniu jak będę miał grę czy da radę pokonać Shuna kiedy ona by grała Hoygą.
#2 | kuba1908 dnia 30 November 2012
Ile dałeś za gre ?

Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Sant Seiya Revolution - Multimedia
Aiolia Leo

Aiolia2

Camus6

Skorpion Milo

Złoty Rycerz Skorpiona

Milo





Piekielni
4 dni
siurek15
3 tygodni
Verien
Verien
7 tygodni
lukasn3
15 tygodni
Duch
Duch
17 tygodni
pawel2906
19 tygodni
Copyrights © Saint Seiya Revolution 2006 - 2024
Powered by PHP-Fusion copyright Š 2002 - 2013 by Nick Jones. Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.