Którą serię wytypowałeś w oficjalnej ankiecie Cav Zodiaco jako tą, którą chętnie byś zobaczył na 30-lecie Saintów?

Next Dimension
Next Dimension
26% [18 głosów]

Epizod G
Epizod G
14% [10 głosów]

Saintia Shou
Saintia Shou
4% [3 głosy]

Zeus Chapter
Zeus Chapter
22% [15 głosów]

Remake klasyka
Remake klasyka
28% [19 głosów]

Inną
Inną
6% [4 głosy]

Ogółem głosów: 69
Musisz zalogować się, aby móc zagłosować.
Rozpoczęto: 01/16/2016

Archiwum ankiet

FAN FICTION - Saga Gemini - Królowa Lata 3

ROZDZIAŁ 9: A więc jedziemy!

 

Tymczasem w okolicach pałacu księżniczki Hildy, dobiega do końca nie lada turniej, zorganizowany przez pozostałych Świętych Wojowników. W szranki stanęli: Święty Wojownik Gamma: Thor, Święty Wojownik Epsilonu: Fenrir oraz Święty Wojownik Zeta: Bud. Sędziują: Święty Wojownik Eta: Mime i Święty Wojownik Delta: Alberich. Natomiast Syd-Święty Wojownik Zeta, a brat Buda, komentuje całe widowisko: - Panowie! Cóż to są za emocje! Każdy zawodnik, stara się jak może! Widać nawet efekty tych starań! To są ostatnie momenty! Jurorzy zaraz do was podejdą i wybiorą najlepszego bałwana! – doniośle informuje Syd, jakby komentowanie miał we krwi.

- Zwycięstwo mam już w kieszeni! – rzekł pewnym głosem Bud jakby czuł, iż wygrana należy już do niego.

- Nie podniecaj się tak, Bud! Jeszcze wszystko się może zdarzyć! – ostudził jego emocje Fenrir.

Tylko Thor nic nie mówił. Skupił bowiem całą uwagę na swoim dziele.

- Czas minął! Jurorzy, do dzieła! – krzyknął Syd.

Mime i Alberich podeszli do bałwana wykonanego przez Fenrira, który kształtem bardzo przypominał…

- Wilk? – zdziwił się Wojownik Eta.

- Czemu się dziwisz, Mime? Przecież nasz przyjaciel ma bzika na punkcie wilków! – wyjaśnił Alberich.

Następnie przeszli kawałek dalej, zbliżając się do Buda. Zaczął Wojownik Delta: - Kolejny artysta! Tym razem mamy… chyba tygrysa. – z niepewnością w głosie, stwierdził Alberich.

- A powiedz nam Święty Wojowniku Zeta, gdzie jest głowa twojego tygrysa? – spytał zmieszany Mime.

- Ślepy jesteś!? Przecież widać, gdzie ma ogon. Skoro tam jest ogon… – wskazał palcem gruby sznur, robiący za ogon: - … to tu musi być głowa. – skierował palec ku głowie.

- Gdybyś dorobił oczy…, nos…, to nie byłoby problemu. – komentował Mime.

- Czepiasz się szczegółów! Chciałem zrobić kły z marchewki, która okazała się zbyt ciężka i ciągle odczepiała się od głowy mojego tygryska. – wytłumaczył sędziom Wojownik Zeta. Potem spojrzał na brata i spytał zadowolony: - A ty, co sądzisz Syd? Ten, wybuchając śmiechem ironizował: - Że mam bardzo zdolnego brata!

- Nie znasz się na sztuce, braciszku! – oburzył się urażony Bud.

Został ostatni bałwan, Thora.

- Co my tu mamy? – zadał pytanie Wojownik Eta, mówiąc dalej: - Klasyczna wersja bałwana…

- … o baaardzo dużych rozmiarach. – dokończył zdanie Alberich, z niedowierzaniem patrząc na dzieło Wojownika Gamma.

- Topory zamiast rąk!? – zapytali jednocześnie obaj sędziowie. Lecz zawstydzony Thor spojrzał jedynie na nich i się uśmiechnął.

- I jaki werdykt? – niecierpliwił się Fenrir. Po krótkiej naradzie, jurorzy ogłosili: - Każdy bałwan jest na swój sposób wspaniały, także potyczkę tą wygrywają wszyscy zawodnicy! – wygłosił Mime.

- Dlaczego tak!? – oburzył się Fenrir.

- To się nazywa sprawiedliwość. – wytłumaczył Alberich.

 

- Brawo!!! <klaskanie> Gratuluję wam wszystkim, a teraz czas na obowiązki! – krzyknął Zygfryd, zaskakując pozostałych swoją obecnością.

- Eh, Zygfrydzie! Ty zawsze wiesz, jak popsuć nam dobrą zabawę! – marudził Alberich.

- Nie miejcie pretensji do mnie tylko do Posejdona. – odparł im intrygująco Wojownik Alfa.

- Co!? - Co powiedziałeś!? - Jak to!? - O co chodzi!? - Co Posejdon ma z tym wspólnego!? – posypały się kolejno pytania, zadawane przez Świętych Wojowników. Zygfryd zaspokoił ich ciekawość wyjaśniając im wszystko.

- A więc jedziemy do Japonii. – stwierdził upewniająco Mime.

- Odwiedzimy Ikkiego i Shuna! – ucieszyli się dwaj bracia Zeta.

- Zażyjemy odrobiny japońskiego słońca! – wtrącił Święty Wojownik Beta: Hagen, który ni stąd ni zowąd, dołączył do przyjaciół, po czym dodał: - Flame o wszystkim mnie już powiadomiła.

- Nie podzielam waszego entuzjazmu, chłopaki. – wyznał strapiony Zygfryd.

- Nie panikuj, przyjacielu! – pocieszył go Wojownik Beta.

- Należą się nam wakacje, a te kilka dni w zupełności wystarczą nam na regenerację i odpoczynek! – rzucił Bud, którego wyraźnie cieszy planowany wyjazd do Japonii.

- Odwiedzimy naszych przyjaciół: Rycerzy z Brązu oraz boginię Atenę, których zresztą dawno nie widzieliśmy. – dopowiedział swoje Syd.

- Poza tym, to będzie chyba jedyna i niepowtarzalna okazja, by podziwiać piękno kobiecego ciała. – stwierdził Bud, zaskakując innych swoją wypowiedzią.

- Przecież są u nas piękne kobiety. – odparł mu Hagen.

- Tak, ale przez ten klimat są grubo poubierane. Czasami nie widać nawet ich twarzy. – narzekał poirytowany brat Syda.

- Jesteś zbereźnikiem, Bud! – oburzył się Mime, na co wszyscy obecni zareagowali śmiechem.

- Świetnie! Podczas, gdy wy będziecie się dobrze bawić, my będziemy odstawiać modły pod posągiem Odyna! – zniesmaczył się Thor.

- Thor, Fenrir i Alberich w roli kapłanów! Jaka szkoda, że tego nie zobaczymy! – ironizował Syd.

- Zawsze możecie to nagrać i obejrzymy sobie wasz występ po powrocie. – poradził im Mime nie ukrywając, iż bawi go położenie kumpli, którzy zostają w Asgardzie.

- W porządku, panowie. Nie przedrzeźniajcie się tylko idźcie się pakować. Jutro rano wyruszamy. – w ten oto sposób, Wojownik Alfa ustawił do pionu swoich kolegów.

 

Kilka godzin później, wybrani Święci Wojownicy udali się do swoich pokoi, w celu przygotowania bagaży do czwartkowej podróży. Każdego z nich cieszyła myśl o tym wyjeździe.

 

 


 

 

ROZDZIAŁ 10: Dziesięć

 

Zajrzyjmy na moment do ateńskiego Koloseum w Grecji, gdzie właśnie wylądował samolot z władcą mórz i jego towarzyszami na pokładzie. Wysiadających z samolotu gości, powitali serdecznie czterej Złoci Rycerze: Rycerz Skorpiona: Milo, Rycerz Bliźniąt: Saga, Rycerz Lwa: Aiolia oraz jego starszy brat Rycerz Strzelca: Aiolos.

- Witajcie! – krzyknęli jednocześnie rycerze.

- Witajcie panowie! To wy macie z nami lecieć do Japonii? – chciał upewnić się Złoty Rycerz Wagi.

- Tak, Mistrzu. – odpowiedział Milo.

- Złoty Rycerz Wodnika, Camus także uzyskał zgodę na udział w zabawie. Przybędzie do Japonii w piątek prosto z Syberii, wraz ze swoim dawnym uczniem, Rycerzem Kryształu. – dodał Saga.

- W sumie, będzie sześciu Złotych Rycerzy. My jesteśmy już gotowi do podróży, więc możemy ruszać w każdej chwili. – oznajmił ochoczo Aiolia.

- Nie ma pośpiechu, Rycerze. Zatrzymamy się u was na noc. Chcę jeszcze odwiedzić Wielkiego Mistrza. – wyjaśnił im Posejdon.

- Wielki Mistrz czeka już na ciebie, Posejdonie. – przekazał Aiolos.

- Pozostali Złoci Rycerze nie dostali zgody od Wielkiego Mistrza? – dociekał Rycerz Wagi.

- Choćby dostali zgody, to i tak nie mogliby lecieć z nami. – odparł Aiolos.

- Muu jest zawalony robotą: zbroje same się nie naprawią. Shaka odbywa jakąś super medytację, z której nie mógł zrezygnować. Shura jest w Pirenejach ze swoim nowym uczniem. – tłumaczył Aiolia.

- Aldebaran, spędza ten tydzień z dziećmi z pobliskiego sierocińca. Aphrodite poszedł na kurs nowatorskiej hodowli róż. A Maska Śmierci musi przekopać ogródek w ramach kary, nałożonej przez samego Wielkiego Mistrza. Urządził w mieście bójkę i teraz musi kopać. – dorzucił Milo.

 

Złoty Rycerz Bliźniąt, podszedł do Generała Sorrento, który dźwigał bagaż swój i boga mórz:

- Daj, pomogę ci. – zaoferował Saga.

- Dzięki. – odpowiedział Morski Generał, wymieniając się z nim uśmiechem.

- Powiedz mi Sorrento, czy Kanon też będzie jutro w Japonii? – zapytał niepewnie Saga.

- Morski Smok ma być tam w piątek z Izaakiem i Syrenką Thetis. – wyjaśnił mu Generał.

- Saga! To dobra okazja, abyście zakopali topór wojenny. – wtrącił się Dohko.

- Bardzo bym tego chciał, Mistrzu. – odparł mu stłumionym głosem Rycerz Bliźniąt.

- Błędy przeszłości odcisnęły się bardzo na waszych relacjach. Jednak musicie się jakoś dogadać. W końcu jesteście braćmi. – tłumaczył Mistrz Dohko.

- Doskonale to rozumiem, Mistrzu. – rzekł Saga.

- Czy w Świątyni będzie dla nas dość miejsca do spania? – spytał nagle Sorrento.

- W Świątyni są pokoje gościnne, zatem każdy znajdzie kąt dla siebie. – odpowiedział Milo, po czym kontynuował swoją wypowiedź, puszczając jedocześnie oczko do milczącej Shunrei: - Z przyjemnością mogę odstąpić swój dom tej ślicznej milejdi.

Dziewczyna popatrzała na niego. Zawstydziła się bardzo jego słowami i gestem, ale nic nie odrzekła. Za to Sorrento spojrzał na Milo, jakby miał ochotę go ukatrupić.

- No to idziemy! – upomniał ich Posejdon.

Po chwili, wszyscy podążyli za władcą mórz i oceanu w kierunku Sanktuarium.

 

W międzyczasie w Japonii, Ikki wybrał się późnym popołudniem na spacer po plaży, ze swoją dziewczyną, Esmeraldą. Szli tuż przy brzegu, trzymając się za ręce.

- Mamy w tym roku ładną końcówkę lata. Słońce ciągle świeci. Aż grzech nie korzystać z takiej pogody. – stwierdziła dziewczyna, uśmiechając się od ucha do ucha.

Zaraz opanowała się, spoglądając na ponurą minę Feniksa: - Dlaczego nic nie mówisz? Gdzie twój humor? – zapytała.

Rycerz Feniksa puścił jej rękę i usiadł na piasku: - To przez te wybory Królowej Lata. – rzekł przygnębiony. Esmeralda przysiadła się obok niego, pytając: - Jesteś na mnie zły, że zgodziłam się wziąć w nich udział?

- Nie mógłbym złościć się na ciebie, słonko.

- Więc o co chodzi? Chyba mi nie powiesz, że jesteś zazdrosny? – spytała. Lecz Ikki nic nie odpowiedział, potwierdzając tym samym jej przypuszczenia. Esmeralda, z niedowierzaniem na niego spojrzała i z uśmiechem na twarzy zaczęła przedrzeźniać chłopaka: - Ikki jest o mnie zazdrosny! Ikki jest o mnie zazdrosny!

Strapiony Feniks wydukał tylko: - Możesz się ze mnie wyśmiewać, jeśli chcesz. <westchnął> To żałosne, że ktoś taki jak ja, może być zazdrosny o ukochaną! – stwierdził z wyrzutem.

- Ależ ja nie wyśmiewam się z ciebie. Po prostu, troszkę mi to schlebia. – przyznała dziewczyna.

Rycerz popatrzał na nią, nie mogąc uwierzyć w to, co powiedziała. Następnie zadał pytanie:

- Naprawdę podoba ci się, że jestem o ciebie zazdrosny?

- Tak. – rzuciła skromnie ukochana.

- Kobiety są dziwne! – stwierdził zdezorientowany chłopak.

Esmeralda, widząc że Ikki nie zrozumiał sensu jej słów, postanowiła mu to wyjaśnić: - Skoro jesteś o mnie zazdrosny to znaczy, że nie jestem ci obojętna.

Chłopak wreszcie pojął, po czym rzekł: - Nie chcę być o ciebie zazdrosny, bo to wygląda tak jakbym ci nie ufał, Esmeraldo. Jednak nic temu nie zaradzę. – oznajmił, wzruszając ramionami.

- Więc w piątek każdego faceta, który na mnie spojrzy, poczęstujesz Skrzydlatym Feniksem, czy tak? – spytała dziewczyna, usiłując rozbawić ukochanego.

- A wiesz, że to niegłupia sugestia? Będę musiał to przemyśleć. – odpowiedział jej, wyłapując dowcip. Roześmiali się oboje. Nagle Esmeralda zdusiła śmiech, oplotła ręce wokół jego szyi i powiedziała:

- Twoja zazdrość o mnie jest niepotrzebna. Nie ma ku temu najmniejszych powodów.

Na koniec swojej przemowy pocałowała Ikkiego, by utwierdzić go w tym przekonaniu.

A niedługo potem, siedzieli na piasku wtuleni w siebie, oczekując zachodu słońca.

 

 


 

 

ROZDZIAŁ 11: Pierwsi goście

 

Czwartkowy poranek, rezydencja Mitsumasy Kido. Rycerz Łabędzia poszedł do pokoju Rycerza Pegaza, żeby go obudzić: - Seiya wstawaj! Już ósma! – krzyknął. Pegaz tego nie usłyszał, lecz Hyoga nie dawał za wygraną: - Słyszałeś, co powiedziałem śpiochu!? – krzyknął jeszcze głośniej, ściągając z kumpla kołdrę. Zaspany Seiya podniósł tylko głowę i spytał: - Hyoga, czy ty zawsze musisz przerywać mi wspaniałe sny?

- Nie marudź tylko się ubieraj! Mieliśmy pójść po śniadaniu do Koloseum! – przypomniał mu Łabędź.

- Ta blondyneczka w obcisłej sukience była boska! – chwalił Seiya, przeciągając się na łóżku.

- Jaka blondynka znowu!? – spytał Hyoga, nie rozumiejąc niczego.

- Ta z mojego snu. A żebyś widział jakie miała bufory! – tłumaczył Seiya, wskazując rękoma wielkość biustu ów blondynki, a następnie dodał: - Już prawie wpadłaby w moje sidła, ale musiałeś zjawić się ty i mnie obudzić! – narzekał z obrażoną miną Pegaz.

- Chodzisz z Miho i śnisz o blondynkach? – zapytał Łabędź, mówiąc po chwili: - Masz 5 minut i widzimy się na dole! Hyoga wyszedł z pokoju Seiyi, podczas gdy ten właśnie się ubierał. Na dole czekali już Shun i Shiryu.

- I co, nie idzie z nami? – spytał Shun.

- Zaraz zejdzie! – odpowiedział Hyoga. Schodząc po schodach, dodał z uśmiechem: - Nie może rozstać się z cycatą blondynką.

- Z jaką blondynką!? – dopytywał zdziwiony Shiryu chcąc wiedzieć, o co chodziło Cygnusowi.

- Jak Pegaz zejdzie, to ci sam powie. – odparł Łabędź.

W końcu zjawił się Seiya: - Już jestem! Możemy iść, a śniadanie zjem na mieście. – powiedział.

- Nie wstyd ci sprowadzać sobie panienki do cudzego domu? – rzucił nagle pytaniem Rycerz Andromedy, wprawiając przyjaciela w osłupienie.

- Jakie panienki!? – odpowiedział pytaniem, zdumiony Rycerz Pegaza.

- A ta blondynka? – dociekał Shiryu. Seiya spojrzał na Hyogę domyślając się już, o co chodzi chłopakom i stwierdził: - Masz długi jęzor, Łabędziu! Lecz chłopak się tylko uśmiechnął, po czym wszyscy wyszli z domu. Po drodze, Rycerz Pegaza opowiedział kolegom o tajemniczej blondynce.

 

Chwilę później, chłopaki dotarli do Koloseum, gdzie mają odbyć się wybory Królowej Lata. Na arenie przygotowano wielką scenę, na której rozgrywać się będzie konkurs. W pięciu miejscach Koloseum, zorganizowano punkty z przekąskami oraz napojami. Zadbano o nagłośnienie, oświetlenie, a także o monitoring, żeby wybory przebiegały bezpiecznie i bez zakłóceń. Przygotowano również wielkie ekrany w wewnątrz i na zewnątrz budynku, dzięki którym można będzie obserwować przebieg konkursu. Rycerze dokładnie sprawdzili, czy wszystko jest w jak najlepszym porządku. Zajęło im to nawet kilka godzin. Kiedy skończyli swój obchód, spotkali się na scenie wymieniając się spostrzeżeniami: - Dach powinien być rozsunięty, aby docierały do środka promienie słoneczne. – powiedział Seiya.

- Ja uważam, że taki konkurs powinien odbywać się na plaży. – skomentował Hyoga.

- Tak, ale na otwartej przestrzeni trudniej byłoby upilnować rozwrzeszczany tłum. Tutaj, będziemy mieli wszystko pod kontrolą. Są kamery i osiłki z firmy ochroniarskiej, którą zatrudnił Hades. – wyjaśnił Shiryu.

- Poza tym Hyoga, unikniesz oparzeń jakich nabawiłbyś się na słońcu. – przedrzeźniał przyjaciela Seiya.

- Prędzej ty się nabawisz, ale guza na głowie! – zaripostował mu Rycerz Łabędzia.

- Ja natomiast myślę, że dach powinien być zamknięty. – rzucił swoje Shun, po czym zasugerował:

- Światła fleszy mogłyby padać na poszczególne zawodniczki podczas ich prezentacji.

- Tak też byłoby dobrze. – stwierdził Seiya, a po namyśle dodał: - Ok, pójdę przekazać technikom, by nie otwierali dachu. – następnie oddalił się.

- Specjalne kamery będą filmować całe widowisko. – powiedział Rycerz Andromedy.

- Więc Hades otrzyma kopię filmu, jeśli nie może przyjechać. – rzekł Hyoga.

- Ewentualnie, obejrzy sobie transmisję na żywo w telewizji. Bowiem niewykluczone, iż zjawią się dziennikarze. – dorzucił Shiryu.

 

Gdy tak stali i dyskutowali, niespodziewanie pojawił się Orfeusz-Srebrny Rycerz Lutni, z Eurydyką u swego boku. Rycerze z Brązu ucieszyli się na ich widok i od razu do nich podbiegli: - Cześć! Już jesteście!? – zdziwił się Shun.

- Strzałeczka chłopaki! – przywitał się Orfeusz, a następnie wyjaśnił powód prędkiego przybycia do Japonii: - Chcieliśmy sprawdzić, w którym to miejscu mam dać koncert. – powiedział. Shiryu, Shun i Hyoga oprowadzili gości po Koloseum. W pewnej chwili, dołączył do nich Seiya: - Witajcie! Fajnie, że już jesteście! – powitał ich, a potem zapytał: - Jak wam się podoba duma fundacji?

- Może być. Widzę, że nieźle się spisaliście. Wszystko przygotowane, jakby miało to być największe wydarzenie roku. – pochwalił ich Rycerz Lutni.

- Bo to będzie największe wydarzenie tego roku. – stwierdził z przekonaniem Seiya.

- Dziękuję, że zaprosiliście mnie do udziału w tym konkursie. Z przyjemnością w nim wystartuję. –odezwała się Eurydyka.

- Nie moglibyśmy o tobie zapomnieć, Eurydyko. – odpowiedział jej Andromeda.

- Na pewno chcielibyście odpocząć po podróży. – zasugerował Shiryu.

- Spaliśmy trochę w samolocie. – stwierdziła dziewczyna.

- Na niewygodnych siedzeniach. W domu, będziecie mogli odpocząć jak należy. – rzucił Hyoga.

- No to chodźmy do rezydencji. Wypijemy kawę, przy okazji pogadamy. – zaproponował Seiya.

- Saori ucieszy się z waszej wizyty. Poza tym, wasze pokoje już czekają. – dodał Shun.

- Zgoda. Wy tu rządzicie, panowie. – przystał na propozycję Srebrny Rycerz.

 

Następnie, cała gromada podążyła w stronę rezydencji, dyskutując o wszystkim i o niczym.

 

 


 

 

ROZDZIAŁ 12: Goście, goście

 

W rezydencji zrobiło się tłoczniej. Właśnie przyjechał Posejdon w towarzystwie Złotych Rycerzy, Morskiego Generała oraz Shunrei. Domownicy, a także Orfeusz z Eurydyką powitali ich serdecznie.

- Jak minęła podróż? – spytał Orfeusz.

- W takim towarzystwie dobrze, a nawet wesoło. – stwierdził zadowolony Złoty Rycerz Wagi.

Ze schodów pospiesznie zbiegł Shiryu i czule przywitał się z Shunrei: - Cześć, kochanie!

Zaraz też, podszedł do nich Sorrento, by wymienić uścisk dłoni z Rycerzem Smoka: - Twój aniołek bał się lecieć samolotem. – poskarżył Sorrento, wskazując wzrokiem na Shunrei. Shiryu zaśmiał się i odparł: - Wyobrażam sobie.

Następnie zwrócił się do ukochanej: - Ale teraz już się chyba nie boisz, co?

- Przy tobie niczego się nie boję, Shiryu. – odpowiedziała, uśmiechając się.

- Pewnie jesteś wyczerpana. Chodź, zaprowadzę cię do sypialni i sobie odpoczniesz. – rzekł Smok.

- Dobrze, Shiryu. Obejmując ją, Shiryu zwrócił się do Generała: - Później sobie pogadamy, Syreno.

- Nie wątpię. – rzucił Sorrento patrząc potem, jak zakochani wchodzą po schodach na górę.

Nagle rozbrzmiał głos Ateny: - Kochani, nie stójcie tak w progu! Zapraszam tu do nas! Niebawem Tatsumi poda kawę! – powiedziała.

Goście posłuchali bogini i znaleźli się w salonie. Julian Solo usiadł przy Saori, a naprzeciwko nich byli Orfeusz i Eurydyka: - To mówicie, że kiedy bierzecie ślub? – zwrócił się do nich z pytaniem Julian. Eurydyka popatrzała na Orfeusza i szczęśliwa odpowiedziała: - 20 września.

- To już niedługo. – stwierdziła Saori, ciesząc się z tej wiadomości. Potem Rycerz Lutni zadał bogom podobne pytanie: - No, a wasza kolej kiedy? Bogowie poczuli się zmieszani. Mimo wszystko, Julian zabrał głos: - To zależy od Saori i od tego, kiedy zgodzi się za mnie wyjść. Oświadczyłem się już dawno, a nie uzyskałem jeszcze odpowiedzi. – rzekł, spoglądając wymownie na milczącą Atenę.

 

Dohko wraz z Sagą, zajęli miejsce na kanapie. Stary Rycerz udzielał mu rad, na temat przygotowania… wybornej wiśniówki: - Najlepsze są świeże owoce. Tylko pamiętaj, by je starannie przejrzeć. – tłumaczył.

- Wiśnie muszą być wydrylowane, zgadza się Mistrzu? – spytał, wdrążony już w temat Saga.

- Owszem. I daj dużo cukru, bo wiśnie są kwaśne. – przestrzegł Dohko.

 

Niedaleko nich stał Sorrento, wymieniając się poglądami z Ikkim, Hyogą i Milo: - Chłopie, benzyna tak drożeje, że wkrótce przerzucimy się na rowery! – narzekał Ikki.

- Nasza kondycja na tym zyska! – stwierdził Rycerz Łabędzia, nie pojmując bulwersacji przyjaciela.

- Taa, a dziewczynę to na ramie będziesz wiózł!? – spytał poruszony Milo.

Syrena na niego spojrzał i powiedział: - Dlaczego nie, Milo? Przecież to bardzo romantyczne.

 

Złoci Rycerze: Lwa i Strzelca, żwawo dyskutowali z Rycerzami: Pegaza i Andromedy: - Mam nadzieję, że jutro wygra Marin! – powiedział Aiolia, zacierając ręce.

- Z twoim dopingiem braciszku, na pewno wygra. – sypnął ironią Rycerz Strzelca.

- A jak przegra, to wręczysz jej czerwoną różę i dasz buziaka na osłodę. – rzekł roześmiany Seiya.

- Nie, bo jeszcze zemdleje z wrażenia. – stwierdził zmieszany Rycerz Lwa.

- Ona, czy ty, braciszku? – spytał Aiolos, rozbawiając rozmówców. Shun, opanował śmiech i rzucił:

- Każda zawodniczka, która odpadnie otrzyma czerwoną różę od wybranej osoby.

 

Niespodziewanie, odezwał się Rycerz Skorpiona: - Kto wejdzie w skład jury podczas jutrzejszych wyborów? – zapytał. Głos zabrał władca mórz, zaspokajając jego ciekawość: - Hades i ja mieliśmy być w jury, a dodatkowo Mistrz Dohko, z racji swojego wieku. Jednak skoro nie będzie boga śmierci, ktoś powinien go zastąpić i myślę, że ty Milo byłbyś idealnym kandydatem. – wyjaśnił Julian, zerknąwszy na Skorpiona.

- Trafiłeś w dziesiątkę, Posejdonie! – skomentował żartobliwie Aiolia.

- Dlaczego, Rycerzu? – zdziwił się bóg mórz jego reakcją. Odpowiedzi udzielił mu Rycerz Bliźniąt:

- Bo nasz Skorpion, drogi Posejdonie, jest niekwestionowanym ekspertem do spraw kobiecej urody. – wytłumaczył Saga, rozbawiając wszystkich dookoła.

- Dziękuję za uznanie, przyjacielu. – odparł zadowolony Milo.

- Mam tylko nadzieję, że żaden z sędziów nie będzie stronniczy przy głosowaniu. – przestrzegł Aiolos.

- Kolego, zapomniałeś kim jesteśmy! – odezwał się Mistrz Dohko, po czym kontynuował swoją przemowę: - Jesteśmy rycerzami, broniącymi sprawiedliwości nawet za cenę własnego życia. Więc nie ma mowy, o jakiejkolwiek stronniczości. Ja, jako Złoty Rycerz Wagi, kieruję się wyłącznie sprawiedliwością i zadbam, aby głosowanie przebiegało prawidłowo. – zadeklarował Dohko.

- Zatem, możemy spać spokojnie! – zakomunikował wesoło Orfeusz.

- A kto tu już chce iść spać!? – rozległo się pytanie, zadane przez tajemniczą osobę. Zaskoczenie ogarnęło wszystkich obecnych, gdyż okazało się, że pytanie to zadał Święty Wojownik Eta. Siedzący w salonie ludzie, byli tak pochłonięci prowadzonymi rozmowami, że nie zorientowali się jak Tatsumi witał w progu gości, przybyłych z mroźnego Asgardu. Panienka Kido podeszła do księżniczki Hildy, by przywitać się z nią, jak ze starą psiapsiółką: - Już jesteście! – ucieszyła się Atena.

- Dopiero wczoraj dostałam zawiadomienie. Na szczęście zdążyliśmy na czas. – wyjaśniła kapłanka. Święci Wojownicy Zeta podeszli do Feniksa i Andromedy: - Czołem, chłopaki! – rzekł Syd.

- Jak widzę, to nie będą tylko wybory piękności, ale także zlot braci. – stwierdził żartobliwie Ikki.

- Dlaczego tak mówisz? – spytał Bud chcąc wiedzieć, co Feniks miał na myśli.

- Oprócz was, są Aiolos z Aiolią, ja z Ikkim i jeszcze Saga z Kanonem. Z tym, że ten drugi dołączy do nas w piątek. – wytłumaczył mu Shun.

- To faktycznie zapowiada się fajna balanga! – wtrącił, przysłuchujący się ich rozmowie Zygfryd.

Tymczasem, księżniczka Flame Polaris natknęła się na Rycerza Łabędzia: - Cześć Hyoga!

- Cześć! Pewnie jesteś zmęczona lotem, co? – zapytał troskliwie.

- Odrobinę, ale zaraz się rozruszam. – oznajmiła Flame nie kryjąc, iż cieszy ją to spotkanie. Gdy tak rozmawiali, podszedł do nich Hagen i zagadał: - Jak się masz Hyoga? Upały ci nie doskwierają?

- Dziękuję. Bywałem w gorszych opałach, więc nie narzekam. – odparł wesoło chłopak.

 

- Shuuun! – krzyknął Seiya.

- O co chodzi? – spytał Andromeda, podchodząc do niego.

- Pomóż mi zanieść bagaże do pokoi.

- Chwileczkę chłopcy, zaraz wam pomogę! – zaoferował Zygfryd.

Rozmawiali we trójkę idąc na górę: - Na drzwiach od pokoi są zawieszone karteczki z imionami osób, które mają spać w danym pokoju. – poinformował Shun.

- Po to, żeby każdy z was wiedział, gdzie ma się udać. – dopowiedział Seiya.

- Rozplanowaliście sobie wszystko dokładnie? – zdziwił się Wojownik Alfa, a po chwili stwierdził:

- Wy, Rycerze z Brązu nigdy nie przestaniecie mnie zaskakiwać.


Komentarze
Brak komentarzy. Może czas dodać swój?

Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Sant Seiya Revolution - Multimedia
Aiolia Leo

Aiolia2

Camus6

Skorpion Milo

Złoty Rycerz Skorpiona

Milo





Piekielni
4 dni
siurek15
3 tygodni
Verien
Verien
7 tygodni
lukasn3
15 tygodni
Duch
Duch
17 tygodni
pawel2906
19 tygodni
Copyrights © Saint Seiya Revolution 2006 - 2024
Powered by PHP-Fusion copyright Š 2002 - 2013 by Nick Jones. Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.