Którą serię wytypowałeś w oficjalnej ankiecie Cav Zodiaco jako tą, którą chętnie byś zobaczył na 30-lecie Saintów?

Next Dimension
Next Dimension
26% [18 głosów]

Epizod G
Epizod G
14% [10 głosów]

Saintia Shou
Saintia Shou
4% [3 głosy]

Zeus Chapter
Zeus Chapter
22% [15 głosów]

Remake klasyka
Remake klasyka
28% [19 głosów]

Inną
Inną
6% [4 głosy]

Ogółem głosów: 69
Musisz zalogować się, aby móc zagłosować.
Rozpoczęto: 01/16/2016

Archiwum ankiet

FAN FICTION - Sha-chan - Szukając szczęścia 2

Eliosa obudziły pierwsze promienie słońca. Podniósł się i w ciszy rozglądnął po pomieszczeniu, w którym się znajdował.
Jego pokój był mały, ale wyglądał na przytulny. Na parapecie stał na wpół uschnięty kwiatek.
- Mam nadzieję, że mnie nie będzie tak samo karmił. - powiedział cicho sam do siebie.
Szybko wstał i ubrał się w przygotowane przez jego opiekuna ubranie.
Najciszej jak tylko potrafił otworzył drzwi. Na łóżku leżał Milo. Na palcach przeszedł obok niego .Nie zdążył przejść połowy, gdy za jego plecami rozległ się głośny huk. Obejrzał się za siebie. Głowa niebiesko włosego sainta zderzyła się z podłogą. Śpiący jednak ku zaskoczeniu Eliosa nie obudził się. Jak nakręcany dźwignął się tylko i ułożył z powrotem wygodnie na swoim łóżku.
Nie czekając na dalszy rozwój wydarzeń, Elios podbiegł do drzwi. Chwilę potem był już na zewnątrz. Ciepły wiatr rozwiał mu włosy na głowie. Rozejrzał się wokoło. Chciał pozwiedzać sobie miejsce, w którym się znalazł.
- No to, w którą stronę teraz się skierujesz szczęściarzu? - uśmiechnął się i żwawym krokiem poszedł przed siebie.
Mijał nieznane mu osoby. Wszystkie z zainteresowaniem spoglądali na podopiecznego golda.
- Widzę, że wiadomości szybko się rozchodzą - usłyszał za sobą znajomy głos. Oglądnął się za siebie. Głos należał do spotkanego niedawno kolegi Shuna. Andromeda stał koło niego.
- Masz na imię Hyoga prawda? - skierował swoje pytanie do Cygnusa - A ty jesteś Shun.
- Zgadza się - Shun pokiwał głową potwierdzająco.
- Bardzo wam dziękuję za pomoc.
- Nie ma za co - Andromeda uśmiechnął się - Może się przejdziemy?
- My, musimy się zbierać gołąbeczku w swoją stronę - Hyoga chwycił niezbyt szczęśliwego Shuna.
Eliosowi nie pozostało nic innego, jak ruszyć w dalszą drogę. Skręcał w różne uliczki. Czasami wychodził na otwarte przestrzenie. W którymś momencie stwierdził, że się zgubił.
- Tak kończą się samotne wycieczki. - pobłądził jeszcze przez dłuższą chwilę po nieznanym mu miejscu. W końcu zrezygnowany stanął. Obok niego rosło parę drzew.
Wokoło nich rosła ciemna, zielona trawa.
Kątem oka zauważył jakąś osobę. Siedziała w cieniu jednego z drzew. Zdawała się nie zwracać uwagi na szukającego pomocy malca.
Zaintrygowany podszedł bliżej.
Owa osoba miała długie blond włosy. W słońcu wyglądały jak złote. Na czole miała czerwoną tilakę.
Chłopak zachwycił się blaskiem bijącym od siedzącego mężczyzny. Siadł naprzeciw niego i z zapartym tchem zaczął się przyglądać nieznajomemu.
- Kup sobie bilet do muzeum - usłyszał głos, lecz osoba nawet nie poruszyła ustami - Tam będziesz mógł do woli przyglądać się eksponatom.
- Ale ja nie mam pieniędzy na żaden bilet, a tym bardziej do muzeum - odparł mu zgodnie z prawdą chłopak. - Ale to nie szkodzi Milo, to znaczy mój...
Nagle blask bijący od mężczyzny znikł. Shaka powoli otworzył oczy.
- A więc to ty jesteś tym powodem obecnej u Camusa depresji .
- Słucham?
- Skarbie stwierdziłem, że jesteś powodem złego samopoczucia mojego kolegi.
- Ale o jakim kompanie szanowny pan mówi?
Shaka serdecznie się roześmiał. Przyjrzał się chłopcu.
- Jesteś uczniem Mila prawda?
- No tak, ale co ja mam... - na chwilę przerwał. Przez jego małą głowę przewinął się obraz drugiej osoby, która szła tego dnia z jego wybawicielem, a obecnym teraz mistrzem. - Aaaa
- No właśnie mój mały - gold pogłaskał go po czuprynie - No właśnie.
Pokazał małemu kierunek drogi, w którą chciał się skierować. Ten z ochotą pomaszerował za idącym w niewiadomo jakie miejsce Shaką.
- A tak się spytam z czystej ciekawości.
- Tak?
- Spod jakiego jesteś znaku zodiaku?

Milo podniósł się. Nagle uświadomił sobie, że zaspał. Wparował do pokoju Eliosa. Widok pustego pokoju omal nie doprowadzi golda, na spotkanie z jak zwykle litościwie sądzącym Rune.
Wybiegł ze swojego niezbyt dużego domu. Po śladach stóp skierował się za swoim uciekinierem. Po chwili jednak jego ślady zmieszały się z innymi.
Ku zdziwieniu Mila podbiegła do niego jakaś dziewczynka. Miała blond włosy równo obcięte na wysokości jej ramion. Uważnie się mu przyjrzała jakby chciała zrobić wycenę znaleziska.
- Ma pan może na imię Camus? - na jej twarzy pojawiła się mina błagająca o jak najszybszą odpowiedź.
- Bardzo mi przy... - dziewczynka momentalnie straciła zainteresowanie goldem i pobiegła w dalszą drogę.
- Miło mi było poznać. Co za dzieci teraz chodzą po tej planecie. Chociaż ja już gdzieś tą twarz widziałem.
Milo chwilę się zastanowił. Uznał jednak, że później na pewno mu się nagle przypomni.

Camus siedział przy Koloseum. Tuż przed nim piętrzyła się lodowa góra. Wodnik robił sobie lodowe kulki i ciskał nimi w utworzoną już w ten sposób górę. Miał nadzieję, że pomoże mu to na jego zły stan. Niestety nie pomagało. Hyoga z Shunem po cichu podeszli do Wodnika.
- Ja wiem czy takie skradanie ma sens? - Shun spojrzał na coś co przypominało jednego z potężniejszych saintów w Sanktuarium - Założę się, że jakby go teraz przeniosło się w inne miejsce, to nawet by nie zwrócił na to uwagi.
Hyoga zmartwiony podszedł do swojego mistrza.
- Ja rozumiem, że mistrz cierpi - zwrócił się do Wodnika - Ale przecież mistrz ma jeszcze mnie.
- Ja to teraz Hyoga, nie jestem już taki pewien o czyje to interesy w tym momencie dbasz. - Shun zanosił się od śmiechu.
- Cicho! - prychnął na niego kolega - Jesteś zazdrosny czy co?
- No, ależ oczywiście - Shun nadal rozbawiony usiadł po drugiej stronie golda.
- A idźcie już sobie - Camus wydusił z siebie tylko to jedno zdanie.
- Dobrze, już dobrze. - Hyoga wstał. - I tak muszę iść kogoś poszukać. Idziesz skarbie? - spojrzał wymownie na siedzącego nadal Shuna.
Ten poderwał się. Obiegł go dookoła i z uśmiechem odparł:
- Ależ oczywiście skarbie.
Po paru minutach nie było ich już widać.
Camus znowu został sam. Siedział tak jeszcze przez parę minut. Jego kolekcja poszerzyła się o nowe okazy.
Do siedzącego golda podbiegła mała blondynka. Powtórzyła oględziny przeprowadzone wcześniej na Skorpionie i spojrzała na małą piramidkę. Na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
- No to pan już na pewno jest Camusem. - nie widząc żadnego znaku, że się pomyliła dodała jeszcze - Mam na imię Kyone.
Nie wiele się zastanawiając wskoczyła goldowi na kolana.
Ten zaskoczony spojrzał na wybitnie zadowoloną dziewczynkę.

- Albo mi się tylko wydaje, albo ja się właśnie w coś władowałem. - jej twarz kogoś mu przypominała. Ten jednak odrzucił wszelkie możliwe skojarzenia, a w szczególności jeden. - Nie, to jest niemożliwe.



Następna część: Rozdział III


Komentarze
Brak komentarzy. Może czas dodać swój?

Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Sant Seiya Revolution - Multimedia
Aiolia Leo

Aiolia2

Camus6

Skorpion Milo

Złoty Rycerz Skorpiona

Milo





Piekielni
1 tydzień
siurek15
3 tygodni
Verien
Verien
7 tygodni
lukasn3
15 tygodni
Duch
Duch
18 tygodni
pawel2906
20 tygodni
Copyrights © Saint Seiya Revolution 2006 - 2024
Powered by PHP-Fusion copyright Š 2002 - 2013 by Nick Jones. Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.